Będzie apelacja w sprawie LFO
Treść
Sąd Okręgowy w Warszawie wprawdzie uniewinnił byłą wiceminister finansów Halinę Wasilewską-Trenkner - jedną z oskarżonych w słynnej aferze związanej z niedokończoną budową Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu - ale wiele wskazuje na to, że nie będzie to dla niej koniec kontaktów z wymiarem sprawiedliwości w tej sprawie. Jak ustalił "Nasz Dziennik", z tym orzeczeniem nie zgadza się prowadząca sprawę Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Zapowiada apelację. - Z wyroku sądu wynika, że nie ma winnego, a więc odpowiedzialność materialną poniesie Skarb Państwa, czyli całe społeczeństwo - mówią prokuratorzy.
W ocenie prokuratury, Halina Wasilewska-Trenkner, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza, a obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej, nie dopełniła swoich obowiązków, w czerwcu 1997 r. parafując projekt umowy, która doprowadziła do udzielenia spółce LFO gwarancji kredytowej ministra finansów. LFO miało być jedną z nielicznych w Europie fabryk produkujących leki z osocza ludzkiej krwi. Spółka zaciągnęła na budowę 32 mln dolarów kredytu, z czego 21 mln dolarów poręczył rząd Cimoszewicza w 1999 roku. Zamiast szumnie zapowiadanej inwestycji w Mielcu wybudowano jedynie dwie hale, produkcja nigdy nie ruszyła, kredyt nie został spłacony, a windykacją części należności w kwocie 61 mln zł względem poszkodowanych banków obciążono Skarb Państwa.
Wydając we wtorek wyrok uniewinniający Wasilewską-Trenkner, sąd uznał, że działała ona nieumyślnie. Ponadto sąd uniewinnił byłego dyrektora departamentu długu publicznego w resorcie finansów Piotra S., na którym ciążył zarzut niedopełnienia obowiązków dotyczących spraw majątkowych. Z wyrokiem sądu nie zgadza się jednak Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, która od 9 lat prowadzi śledztwo w sprawie LFO. - Sąd oczywiście jest niezawisły i tak, a nie inaczej ocenił materiał dowodowy. Myślę jednak, że to nie koniec sprawy, a materiał dowodowy będzie jeszcze podlegał ostatecznej ocenie przez sąd odwoławczy - powiedział nam jeden z prokuratorów w Tarnobrzegu. Jego zdaniem, materiał był absolutnie wystarczający do tego, aby Halinie Wasilewskiej-Trenkner postawić zarzuty. Według prokuratury, jeżeli ktokolwiek w tej sprawie ponosi odpowiedzialność, to właśnie była podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, ponieważ to ona podjęła szkodliwą decyzję, która rozmyła się w gąszczu dość niejednoznacznych przepisów.
- Ta niejednoznaczność i ocenność ryzyka spowodowała, że sąd uznał, iż Halina Wasilewska-Trenkner nie ponosi odpowiedzialności i jest niewinna. Jak się to w rezultacie zakończy, zobaczymy. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że spowodowana szkoda jest niezaprzeczalnym faktem. Tymczasem z wyroku sądu wynika, iż nie ma winnego, a co za tym idzie - odpowiedzialność materialną poniesie Skarb Państwa, a więc całe społeczeństwo - wyjaśnia nasz rozmówca. Tarnobrzeska prokuratura zapowiada apelację, ale ostateczna decyzja zostanie podjęta po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, o który zamierza wystąpić.
Afera LFO wyrosła na styku biznesmenów przestępców i polityki. Jednym z oskarżonych był m.in. Wiesław Kaczmarek. Byłego ministra przekształceń własnościowych w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza prokuratura oskarżyła o popełnienie przestępstwa tzw. oszustwa kapitałowego polegającego na wydaniu bezpodstawnej i nierzetelnej opinii, na bazie której polski rząd w 60 proc. poręczył kredyt spółce LFO. Jednak w kwietniu br. Sąd Okręgowy Warszawa Praga oczyścił Karczmarka ze stawianych zarzutów. Głównymi oskarżonymi w tej sprawie pozostają jeszcze prezes LFO Zygmunt N. oraz dobry przyjaciel rodziny Kwaśniewskich Włodzimierz W. Aferzystom, którzy narazili Skarb Państwa na wielomilionowe straty, grozi do dziesięciu lat więzienia.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-11-12
Autor: wa