Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bolek i Lolek: nowe podejście

Treść

Samorządowcy z przygranicznych gmin wschodniej części województwa podjęli kolejną próbę przywrócenia do życia linii kolejowej z Przemyśla do Zagórza. Niestety, perspektywy nie są obiecujące... Jak zwykle w takich sytuacjach, o wszystkim decydują koszty. Zdaniem pracowników spółki PKP, Polskie Linie Kolejowe SA - na wznowienie ruchu między Przemyślem a granicznymi Malhowicami trzeba kilkunastu milionów złotych. PLK nie są przesadnie zainteresowane takim wydatkiem - tym bardziej że dla firmy priorytetem pozostają inwestycje magistralne, dotowane przez Unię Europejską. Szlak z Przemyśla do Zagórza jeszcze przez władze dawnych Polskich Kolei Państwowych był uważany za mało ważny, a utrzymywano go głównie ze względu na umowy o tranzycie, zawarte ze Związkiem Radzieckim. Najlepszy dowód, że gdy 29 maja 1993 zaprzestano eksploatacji linii, w błyskawicznym niemal tempie doszło do jej zdewastowania. Grabieżom, niszczeniu, podpaleniom nikt nie zapobiegł; funkcjonariusze PKP kompletnie stracili zainteresowanie tym szlakiem. Na szczęście inaczej było z odcinkami Niżankowice - Chyrów - Krościenko oraz Krościenko - Zagórz - Nowy Łupków. Tak po stronie ukraińskiej, jak i polskiej utrzymywano tory w należytym stanie, dzięki czemu bez ponoszenia nadmiernych kosztów można było uruchomić transgraniczną komunikację z Chyrowa do Zagórza (i dalej). Pociągi te cieszą się sporym zainteresowaniem, a jest tajemnicą poliszynela, że frekwencja - przynajmniej mierzona liczbą sprzedanych biletów - poprawia się automatycznie po wzmożeniu kontroli... Teraz samorządowcom z Przemyśla, Ustrzyk Dolnych i okolicznych gmin marzy się przywrócenie ruchu na całej historycznej - uruchomionej w 1872 roku - trasie z Zagórza do Przemyśla. O poparcie poprosili władze wojewódzkie, lecz mimo zaakceptowania ich starań przez wojewodę, nie ma mowy o konkretnych deklaracjach. Polskie Linie Kolejowe SA mają ważny argument: brak przejścia granicznego Malhowice-Niżankowice. Zasłaniając się tym ograniczeniem, kwestie finansowe zostawiają na razie na planie dalszym. I dlatego wyrokowanie, kiedy pociąg - w "przemyskiej" części szlaku zwany przez lata "Bolkiem i Lolkiem" - znów wyruszy na trasę, jest czystym wróżeniem z fusów... Ale fakt faktem, że jakieś działania podjęto. (HAUS) "Dziennik Polski" 2007-03-06

Autor: wa