Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czekają na biegłych

Treść

Co najmniej do końca roku potrwa śledztwo w sprawie prywatyzacji i sprzedaży PZL Mielec amerykańskiej firmie Sikorsky Aircraft Corporation. Chodzi o wyjaśnienie, czy podczas transakcji nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników Agencji Rozwoju Przemysłu, a co za tym idzie - do zaniżenia wartości mieleckiej firmy. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu czeka jeszcze na opinię biegłych w tej spawie. Opinię przygotowuje Centrum Ekspertyz Gospodarczych w Poznaniu. Miała być ona sporządzona do końca września, ale jak powiedział nam prokurator Zygmunt Ziółkowski, naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, termin ten wydłuży się o mniej więcej miesiąc. - Ekspertyza umożliwi zamknięcie postępowania do końca roku. Prokuratura zgromadziła już całość dokumentacji, która jest niezbędna do wyjaśnienia wszystkich wątków w sprawie prywatyzacji PZL Mielec - wyjaśnia prokurator Ziółkowski. Transakcja sprzedaży PZL Mielec firmie Sikorsky została sfinalizowana w połowie marca ubiegłego roku. Całkowita wartość umowy to 250 milionów złotych. Kwota ta obejmowała m.in. zakup stu procent udziałów w mieleckiej spółce. Firma Sikorsky podpisała także deklarację inwestycyjną, w której zobowiązała się uregulować zadłużenie fabryki i zainwestować w jej modernizację. Przedmiotem śledztwa jest prawidłowość wyceny PZL Mielec dokonana przez warszawską spółkę Consult. Chodzi o zastosowaną metodologię, jak i sposób wyliczeń wartości zakładu. Ponadto czy kondycja finansowa firmy i zawarte wcześniej kontrakty były w tej wycenie rzetelnie uwzględnione. Pod lupą znalazł się sam proces negocjacyjny z amerykańskim inwestorem, ale także wątki poboczne. Śledztwo ma wyjaśnić, czy nie doszło do świadomych działań pogarszających kondycję fabryki z korzyścią dla Amerykanów. Ma to dać odpowiedź na pytanie, dlaczego nie doszła do skutku realizacja dwóch poważnych kontraktów zagranicznych PZL na dostawę samolotów do Indonezji i Iraku, w której pośredniczyła firma Bumar. Niewykluczone, że kontrakty te mogłyby znacząco poprawić sytuację ekonomiczną zakładu i wpłynąć na jego wartość. Przesłuchano już ponad 40 osób głównie z ministerstwa skarbu, ARP i kierownictwa PZL Mielec, ale nikomu nie postawiono zarzutów. - Materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie w mojej ocenie nie pozwala na przedstawienie zarzutów popełnienia przestępstwa, zwłaszcza karalnej niegospodarności komukolwiek, a w szczególności ARP czy Ministerstwu Skarbu Państwa. Pozostaje jeszcze wynik ekspertyzy, a więc wyjaśnienie, czy przy wycenie majątku PZL przyjęto prawidłową metodologię. Dopiero wówczas podejmiemy decyzję o ewentualnych dalszych krokach czy umorzeniu postępowania - dodaje prokurator Ziółkowski. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-10-28

Autor: wa