Długi czerwcowy weekend
Treść
Przez 4 dni policjanci prowadzili na Podkarpaciu akcję "Czerwcowy weekend 2007". Długi weekend zakończył się mocnym akcentem - rozpędzony samochód wjechał do ogródka piwnego. Rannych zostało 6 osób. Winę ponosi pijany człowiek - jednak nie kierowca, a pieszy, który wtoczył się pod koła. - Ten czerwcowy weekend był bezpieczniejszy od ubiegłorocznego. Ze statystyk wynika, że od 7 do 10 czerwca na podkarpackich drogach wydarzyło się 25 wypadków, w których rannych zostało 37 osób. Nie było ofiar śmiertelnych. Podczas podobnej akcji w ubiegłym roku odnotowaliśmy 25 wypadków, w których śmierć poniosły 3 osoby, a 38 zostało rannych - wyliczają funkcjonariusze z Zespołu Prasowego KWP w Rzeszowie. Zmniejszyła się również liczba kolizji - podczas tego czerwcowego weekendu doszło do 136 kolizji drogowych, podczas gdy przed rokiem było 244. Policjanci ujawnili 86 nietrzeźwych kierowców - dla porównania: 204 w 2006. Mimo w miarę optymistycznych statystyk długi weekend zakończył się dość mocnym akcentem. O godz. 21.55 na ul. Rejtana w Rzeszowie rozpędzony volkswagen vento wjechał do ogródka piwnego przy barze. Jak się okazało, z pasa zieleni na jezdnię wszedł wprost pod koła mężczyzna. Kierowca wykonał gwałtowny ruch kierownicą. Samochód ominął pieszego, ale wjechał na chodnik i wprost do ogródka: staranował namiot, który chronił klientów przed deszczem, tuje w donicach i stoliki, po czym przekoziołkował i zatrzymał się na dachu tuż przy ścianie baru. W ogródku siedziało 5 osób, zaledwie chwilę wcześniej namiot opuściła większa grupa. Cała piątka odniosła lekkie ranny. W szpitalu pozostał tylko jeden z mężczyzn i kierowca volkswagena. Policjanci ustalili, że pieszy, 55-letni mieszkaniec Rzeszowa, był nietrzeźwy. (EWAF) "Dziennik Polski" 2007-06-12
Autor: wa