Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Długi weekend - jednak tragiczny

Treść

Wczoraj podkarpaccy policjanci podsumowali miniony, majowy weekend. Był on wyjątkowo długi, bo dla tych, którzy wykorzystali zaledwie kilka dni urlopu, mógł trwać nawet 10 dni. Właśnie tak długim okresem wypoczynku można tłumaczyć fakt, że tegoroczny majowy weekend, w porównaniu z latami poprzednimi, był jednym z tragiczniejszych. Z policyjnych statystyk jasno wynika, że "długi weekend" był jednym z najniebezpieczniejszych od lat. Na drogach doszło bowiem aż do 54 wypadków, w których 7 osób zginęło, a 70 zostało rannych. W roku ubiegłym były 44 wypadki, w których 56 osób obniosło obrażenia, a tylko jedna zginęła. Natomiast w roku 2005 doszło zaledwie do 27 wypadków, w których 4 osoby zginęły, a 33 zostały ranne. Podobnie jak w każdy weekend i tym razem nie zabrakło pijanych kierowców. Jednak w porównaniu z latami poprzednimi było ich najmniej. Policjanci zatrzymali 151 takich osób, w roku ubiegłym 180, a w roku 2005 158. Najtragiczniejszy wypadek spowodował właśnie pijany 18-latek, który, jak się okazało, nie miał nawet prawa jazdy. W fordzie, którym kierował, zginęło trzech innych młodych ludzi. On przeżył. Niedziela - dzień masowych wręcz powrotów z wypoczynku - okazała się spokojna. - Policjanci koncentrowali się na upłynnianiu ruchu. Poza kilkoma spowolnieniami, głównie na drogach prowadzących z Bieszczadów, nie było utrudnień. Powroty koordynowane były z pokładu śmigłowca Mi-2, na wszystkich głównych drogach regionu było wieczorem spokojnie, nie było tłoku - mówią funkcjonariusze z Zespołu Prasowego KWP w Rzeszowie. Zdaniem policji, głównym przewinieniem kierowców było przekraczanie dozwolonej prędkości. Część osób już ukarano mandatami. W czasie całego długiego weekendu w newralgicznych punktach województwa pracowały także fotoradary. Teraz trwa weryfikacja zdjęć oraz wysyłanie mandatów pocztą. (EWAF) "Dziennik Polski" 2007-05-08

Autor: wa