Do Rzeszowa nie po drodze
Treść
Kolejnym krokiem w kierunku degradacji i hamowania gospodarczego rozwoju Podkarpacia nazwała rzeszowska "Solidarność" decyzję Ministerstwa Infrastruktury o wykreśleniu z planów inwestycyjnych na lata 2009-2013 modernizacji linii kolejowej Rzeszów - Medyka.
Pierwotnie w ramach unijnego Programu Infrastruktura i Środowisko linia kolejowa Rzeszów - Medyka, od lat znajdująca się w fatalnym stanie, miała być gruntownie przebudowana. Inwestycja pozwoliłaby na wzrost bezpieczeństwa i skrócenie czasu podróży oraz poprawienie komfortu pasażerów. Na ten cel zamierzano przeznaczyć 3,5 miliarda złotych. Tymczasem minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zmienił plany i zredukował planowane środki do 1 miliarda złotych. W efekcie zamiast gruntownej modernizacji trasa w kierunku kolejowego przejścia granicznego z Ukrainą w Medyce zostanie jedynie wyremontowana i pozostanie na dotychczasowym fatalnym poziomie. Pociągi z Rzeszowa do Medyki zamiast jechać z prędkością 160 km na godzinę - jak planowano - będą poruszały się jedynie 120 km na godzinę. Taka zmiana planów wywołała sprzeciw Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ "Solidarność", który w apelu skierowanym pod adresem premiera Donalda Tuska oraz parlamentarzystów wyraził swoją dezaprobatę wobec działań rządu. - Wykreślenie z planów inwestycyjnych na lata 2009-2013 linii kolejowej Rzeszów - Medyka doprowadzi do zahamowania rozwoju gospodarczego województwa podkarpackiego, a tym samym przyczyni się do jego całkowitej degradacji - uważa Wojciech Buczak, szef Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ "Solidarność". W ocenie związkowców, nikt nie bierze pod uwagę fatalnego stanu linii z Rzeszowa do Medyki, gdzie drewniane podkłady się rozpadają, podobnie jak słupy trakcyjne, które liczą nawet po 40 i więcej lat. Mimo iż na tej trasie w ciągu doby jeździ 48 pociągów, to podróżni coraz bardziej narzekają na fatalną jakość usług i masowo rezygnują z podróżowania na korzyść PKS i prywatnych przewoźników samochodowych. To zdaniem "Solidarności" prosta droga do marginalizacji linii. W ocenie Wojciecha Buczaka, decyzja rządu PO - PSL to kolejny dowód na lekceważenie ludzi z Podkarpacia. - To przejaw pychy władzy pod kierownictwem PO, która w swej polityce wspiera duże ośrodki miejskie, gdzie ma żelazny elektorat, a ignoruje ścianę wschodnią, traktując nas jak Polskę "B". Tak dalej być nie może - stwierdza Buczak.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-08-05
Autor: wa