Dzielą się z potrzebującymi
Treść
Rzeszowianie chętni do pomocy
W Rzeszowie przybywa ludzi żebrzących
Kosze na artykuły żywnościowe znajdujące się zarówno w sklepach spożywczych, jak i kościołach z każdym dniem są pełniejsze
W województwie podkarpackim trwa przedświąteczna zbiórka żywności. Kosze na artykuły ustawiono w większości dużych sieci handlowych, a także w kościołach.
Produkty zostaną przekazane osobom i rodzinom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji materialnej. A liczba potrzebujących w regionie nie maleje, o czym świadczą m.in. kolejki podopiecznych ustawiające się do ośrodków pomocy społecznej. Przybywa również żebrzących, których można spotkać na każdym niemal kroku - zwłaszcza w centrum miasta oraz przed kościołami.
Rzeszowianie doskonale rozumieją ich potrzeby. Dlatego chętnie wkładają do koszy różne artykuły - konserwy, mąkę, cukier, herbatę, olej. Nie zapominają oczywiście o łakociach dla najmłodszych: pomarańczach, bananach, czekoladach, batonikach, ciastkach. Wiele dzieciaków na co dzień może tylko pomarzyć o zjedzeniu takich smakołyków. Niejednokrotnie rodzice są w stanie zapewnić im wyłącznie jeden posiłek. Dlatego zbliżające się święta wielkanocne to okazja do niesienia pomocy, w tym spełnienia marzeń maluchów.
- Każdego roku mieszkańcy Rzeszowa kupują coraz więcej różnych produktów. Często nie zwracają uwagi na ceny - mówi sprzedawczyni jednego ze sklepów spożywczych w Rzeszowie. Na potwierdzenie jej słów starszy mężczyzna wkłada do kosza kawę, słodycze i owoce.
- Chociaż mam tylko emeryturę i to niezbyt wysoką, nie wyobrażam sobie, abym nie podzielił się z potrzebującymi - tym bardziej przed świętami. Wielu z nich nie stać przecież na przygotowanie wielkanocnego śniadania. Taka akcja powinna być jednak organizowana nie tylko przed świętami - podkreśla pan Ryszard z Rzeszowa.
W województwie zbiórkę prowadzi m.in. Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Do tej pory również produkty zbierał Podkarpacki Bank Żywności. Obecnie jednak ze względu na trudności finansowe, zarząd organizacji zmuszony był przełożyć akcję na późniejszy termin.
- W tym momencie nie stać nas na wydrukowanie koniecznych ulotek i plakatów oraz innych materiałów promocyjnych. A bez nich akcja nie ma szans powodzenia - uważa Dorota Rosińska-Jęczmienionka, dyrektorka Podkarpackiego Banku Żywności w Rzeszowie.
Tekst i fot. (EKA)
żródło: "Dziennik Polski" 2006-04-11
Autor: mj