Hutnicy wyjdą na ulice
Treść
Kilka tysięcy hutników ze Stalowej Woli będzie manifestować dzisiaj przed Urzędem Wojewódzkim i Zakładem Energetycznym w Rzeszowie. W ten sposób chcą oni zaprotestować przeciwko drastycznym (około 40-procentowym) podwyżkom cen prądu dla odbiorców przemysłowych w Stalowej Woli, jakie wprowadzono w życie 1 stycznia.
O zorganizowaniu manifestacji zdecydował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny, który miał dość czekania na odpowiedź rządu w sprawie wycofania się przez Polską Grupę Energetyczną z podwyżek. Droższa energia w prostej linii prowadzi do zwiększenia kosztów produkcji w przedsiębiorstwach, więc są one zmuszone do ograniczania produkcji i redukcji zatrudnienia. Wielu zakładom grozi bankructwo. Zdaniem Henryka Szostaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Hucie Stalowa Wola, sytuacja firm staje się coraz bardziej dramatyczna, a rząd nie ma pomysłu, co z tym zrobić. - Jedynym wyjściem jest stanowczy i zdecydowany protest, nie ma innego wyjścia. Sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna zwłaszcza dla Stalowej Woli, gdzie tysiące osób mogą wkrótce znaleźć się na bruku. Jeżeli nic w tej materii się nie zmieni, jeżeli rząd nie skończy z uprawianiem "polityki miłości" i nie zabierze się do roboty, za miesiąc, dwa możemy mieć w Polsce do czynienia z "wiosną ludów" - uważa Henryk Szostak. Dodaje, że na razie protest ograniczy się do urzędu wojewódzkiego, który jest delegaturą rządu na Podkarpaciu. - Wcale nie musimy się ruszać z regionu, aby nasz głos był słyszany w Warszawie. Mamy swoje metody walki. Liczymy jednak na rozsądek rządzących. Żądamy wolnego rynku energii i umów między partnerami, a także konkretnych działań osłonowych dla pracowników zagrożonych utratą dochodów, ale także dla całych firm - uważa przewodniczący Szostak.
Zdaniem ekonomistów, istnieje szereg czynników, które przemawiają za obniżeniem, a nie podwyżkami cen energii. Tymczasem energetycy tłumaczą je wzrostem cen na rynku hurtowym, a jako jeden z głównych czynników podają wzrost cen węgla, na którym w ponad 90 procentach opiera się polska energetyka. W Polsce są najwyższe ceny energii w całej Unii Europejskiej. Dzisiaj Polacy w odniesieniu do siły nabywczej płacą przeciętnie dwukrotnie więcej za energię elektryczną niż Grecy, Brytyjczycy czy Francuzi i prawie połowę więcej niż Szwedzi. Coraz wyższe ceny energii to nie tylko obciążenie dla przedsiębiorstw, ale także dla gospodarstw domowych.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-02-05
Autor: wa