IPN tnie budżet
Treść
Instytut  Pamięci Narodowej musiał okroić projekt swojego budżetu o 25 milionów  złotych - wynika z autopoprawki przesłanej właśnie do Ministerstwa  Finansów. To efekt negatywnej opinii na temat wzrostu wydatków Instytutu  przyjętej w połowie grudnia przez sejmową komisję sprawiedliwości.  Głównie głosami posłów koalicji rządowej.
-  Przygotowaliśmy autopoprawkę do założeń naszego budżetu, która została  właśnie przekazana do Ministerstwa Finansów - informuje Andrzej  Arseniuk, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Dodaje, że po  negatywnej opinii sejmowej komisji Instytut przyjął minimalny wzrost  wydatków w stosunku do roku poprzedniego. - Według tej autopoprawki,  nasz wzrost, nie licząc 10 mln zł na wykup budynków, to jest tylko 0,77  proc. w stosunku do poprzedniego roku - podkreśla Arseniuk.
Redukcja  budżetu odbiła się jednak na większości planowanych wydatków. -  Musieliśmy przeprowadzić sporo cięć, m.in. na konkursach Rady i na  inwestycjach, praktycznie większość wydatków inwestycyjnych została  ścięta ze względu na negatywną opinię komisji - zaznacza rzecznik  Instytutu. 
W jaki sposób odbije się to na, jakże ważnych,  działaniach edukacyjnych czy wydawniczych IPN? - Na tym etapie jeszcze  trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało, dopiero po pracach na  komisjach itp. będzie można cokolwiek określić - zaznacza Arseniuk. 
- Wszystkie instytucje publiczne powinny oszczędzać, ale na pewno jest  tak, że IPN zawsze był takim niechcianym dzieckiem Platformy  Obywatelskiej - komentuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł  Arkadiusz Mularczyk (SP), oceniając negatywną opinię komisji. - Z  inicjatywy Platformy Obywatelskiej od czasów śp. prezesa Janusza Kurtyki  za każdym razem środki na IPN były ścinane, a niepokorni historycy byli  karceni przez wpływowych polityków tej partii lub jej sojuszników -  dodaje poseł. - W mojej ocenie, wielu liderów Platformy nie przepada za  IPN, dlatego dochodzi do takiej sytuacji, że Instytut musi ograniczać  swój budżet - kwituje Mularczyk. 
Według pierwotnych zamierzeń  budżet Instytutu Pamięci Narodowej na przyszły rok przewidywał wzrost  wydatków o 36,5 mln złotych. I miałby się zamknąć kwotą 259 mln 662 tys.  złotych. - W przypadku budżetu IPN jest propozycja dość znaczącego  wzrostu - przyznawał prezes Instytutu dr Łukasz Kamiński. Podkreślał, że  wynika to m.in. z planowanych inwestycji oraz nowych zadań, jakie  przydzielono Instytutowi. - Po nowelizacji ustawy w roku ubiegłym  zostaliśmy zobowiązani, aby do końca 2012 r. opublikować inwentarz  zasobów, co jest możliwe wyłącznie poprzez publikację bazy danych w  internecie, ponadto zostaliśmy zobowiązani do ogłaszania konkursów na  finansowanie badań naukowych z zakresu najnowszej historii Polski -  mówił Kamiński. Konieczne jest także wykupienie siedziby IPN na ul.  Towarowej w Warszawie.
Założenia budżetu IPN pozytywnie ocenili  przedstawiciele części opozycji parlamentarnej. - Nowe zadania mają  wpływ na planowaną strukturę wydatków i umożliwiają wykonanie zadań  statutowych przez Instytut - argumentował poseł Leonard Krasulski (PiS).  Założenia te spotkały się jednak z negatywnym stanowiskiem reszty  opozycji i koalicji. - Większość instytucji ma zamrożony budżet, wy  chcecie więcej o blisko 37 mln zł, mam wrażenie, że są to ogromne  środki, a zwiększenie budżetu jest nieracjonalne - wskazywał Robert  Biedroń (RP). Jerzy Kozdroń (PO) powiedział do prezesa IPN, że "we  wszystkich projektach dotyczących sądownictwa i prokuratury przewiduje  się zamrożenie płac, a wy podnosicie wynagrodzenia". - Czy nie odnosicie  wrażenia, że ten kreowany projekt budżetu nijak się ma do sytuacji  finansowej państwa? - pytał przedstawicieli IPN poseł Platformy. 
Szef IPN wskazywał, że wzrost płac prokuratorów wynika z przepisów prawa Nasz po ich zamrożeniu w tym fragmencie budżetu nastąpi korekta.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik Poniedziałek, 2 stycznia 2012, Nr 1 (4236)
Autor: au
