Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konwencja wyborcza PiS na Podkarpaciu

Treść

Brak dróg, sprzedane stocznie, dryfująca oświata, służba zdrowia w fatalnym stanie i katastrofalna sytuacja rolnictwa - tak wygląda Polska po dwóch latach rządów Platformy Obywatelskiej widziana oczami opozycyjnych polityków. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który uczestniczył w sobotniej konwencji wyborczej PiS w Rzeszowie, stwierdził ponadto, że wygrana PO w czerwcowych wyborach będzie oznaczać dalszą stagnację w najważniejszych dziedzinach i kolejne cięcia w sferze socjalnej.
Prezes PiS odniósł się do artykułu "Wspólnicy. Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów", jaki niedawno pojawił się we wpływowym niemieckim tygodniku "Der Spiegel", w którym opisano m.in. pogromy Żydów na Litwie, Ukrainie, Łotwie, kolaborację z nazistami we Francji, Holandii czy krajach bałkańskich. Wspominając o pogromie Żydów w Jedwabnem, a także o polskich "szmalcownikach", którzy wydawali Żydów nazistom, autorzy sugerowali, że Hitler miał dobrowolnych pomocników również za granicą, obarczając tym samym Polaków współodpowiedzialnością za holokaust. - Polskie media na ogół zareagowały na to tak jak powinny, tzn. odrzuciły to oskarżenie. Natomiast jedna gazeta, bardzo mocno popierająca dzisiaj PO, zareagowała inaczej. Kiedy jechałem do Rzeszowa, czytałem "Gazetę Wyborczą" i znalazłem tam kolejny artykuł udowadniający, że ten tekst w "Der Spiegel" jest w istocie słuszny, że tak naprawdę nie było tam żadnego nadużycia. Weźcie to pod uwagę, bo okazuje się, że ci polscy Europejczycy, których gazetą jest "Gazeta Wyborcza" popierająca dziś PO, są gotowi na wszystko. Są gotowi podnieść rękę także na godność naszego Narodu, na to wszystko, co jest dla nas, Polaków, najważniejsze, święte. Oskarżyć nas, że nie byliśmy ofiarami hitlerowskich Niemiec, tylko tymi, którzy z hitlerowskimi Niemcami współdziałali - podkreślił Jarosław Kaczyński. Dodał, że kandydaci PiS należą do ludzi, którzy taki sposób myślenia odrzucają, a mówiąc o priorytetach przyszłych reprezentantów w PE, wskazał na kompetencje i troskę o interes Polski. - Trzeba postawić na tych, którzy z całą pewnością będą reprezentowali polski interes narodowy - przekonywał, rekomendując kandydatów PiS z Podkarpacia z liderem listy Tomaszem Porębą na czele. Podkreślił, że są to ludzie, którzy zawsze odważnie będą popierać i wcielać w życie hasło kampanii PiS: "Więcej dla Polski". Hasło to - biorąc pod uwagę historyczny wkład naszego kraju w budowę ładu społecznego i wolności w skali Europy i świata, zdaniem prezesa PiS - daje Polsce prawo do rekompensaty za zdradę, za Jałtę.
Europa potrzebuje solidarności
Przekonywał, że we współczesnej Europie powinna dominować solidarność. - Nie ma solidarności bez równości. Jeżeli Europa ma być trwała, jeżeli UE ma być trwała, jeżeli ma być wielka, być światowym supermocarstwem, to musi być solidarna, czyli musi być równa. To więcej dla Polski - w istocie oznacza równo dla Polski - zaznaczył szef PiS. Dodał, że z tą równością Polski w Unii jest źle. Przykładem mogą być polscy rolnicy, którzy otrzymują dużo mniejsze dopłaty niż np. rolnicy niemieccy. - Weźmy polski przemysł, polskie stocznie. W Niemczech państwo może pomóc, u nas nie wolno, u nas doszło do tego, że stocznie mają być likwidowane - stwierdził Kaczyński. Odniósł się także do tzw. dyrektywy usługowej, której brak, wbrew zasadzie solidarności, powoduje nierówne traktowanie Polaków pracujących za granicą za dużo niższe stawki oraz ich dyskryminację. - Choćby w Niemczech dochodzi do sytuacji, że polskie matki mają nie mówić do swoich własnych dzieci po polsku. Gdzie tu równość? - pytał Jarosław Kaczyński. Wspomniał też o mniejszościach narodowych, które w Polsce mają daleko idące konstytucyjne prawa, tymczasem w innych krajach, np. w Niemczech, Polakom odmawia się praw mniejszości. - Jeżeli Europa ma być solidarna, to oczywiste, że wszystkie państwa mają prawo do bezpieczeństwa energetycznego. Tymczasem Rurociąg Północny to prawo w sposób niepodlegający wątpliwości narusza - zauważył prezes PiS. Jego zdaniem, równość w UE zapanuje wtedy, gdy wyrówna się poziom gospodarczy poszczególnych jej członków. Do tego potrzebne są środki unijne, ale też mniejsze ograniczenia ze strony UE, o co będzie zabiegać mocna reprezentacja Polski w PE. - Musimy wiedzieć, że dobra reprezentacja Polski w PE musi o to wszystko zabiegać. Zdecydowanie, twardo, konsekwentnie, ale jednocześnie racjonalnie, realistycznie, poprzez odwoływanie się do tych argumentów, które w UE mają jakiekolwiek znaczenie, a więc tych, które odnoszą się do legitymacji historycznej czy to do samych podstaw aksjologicznych, czyli związanych z wartościami, które są fundamentem UE - podkreślił. Zdaniem prezesa Kaczyńskiego, takie działanie wymaga odwagi i możliwości, które PiS daje przynależność do Unii na rzecz Narodów Europy. - W tym klubie łatwiej będzie nam zabiegać o interesy Polski niż z pozycji podporządkowanej w wielkim klubie parlamentarnym. Głosując na PiS, głosujecie na suwerenność Polski w PE - zaznaczył Kaczyński.
Urban symbolem PO
Prezes największej partii opozycyjnej nie szczędził krytyki pod adresem rządzącej koalicji. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, gabinet premiera Tuska wykazuje całkowitą niezdolność do działań, które mogłyby przeciwstawić się kryzysowi. Prezes PiS zarzucił rządowi okłamywanie społeczeństwa chociażby w kwestii ukrywania kryzysu w Polsce. - Najpierw mówiono, że nie ma kryzysu, potem, że będzie lekki, że nie trzeba zmieniać budżetu, że w ogóle budżet ten jest realny itd. To zjawisko kłamstwa przejawia się nie tylko w słowach, ale też w czynach dotyczących zmian wysokości deficytu budżetowego. Ponadto zarzucił rządowi niewywiązywanie się z obietnic wyborczych. Kaczyński wskazał również na brak umiejętności rządu w dysponowaniu środkami unijnymi, w czym wtórowała mu była minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka. Według szefa PiS, dobry wynik PO w czerwcowych wyborach może oznaczać cięcia w sferze socjalnej, z którymi rząd Donalda Tuska nie chce się ujawniać przed wyborami. Chodzi o zapowiadaną zmianę budżetu, co z kolei oznacza, że kosztami kryzysu zostaną obciążeni ludzie mniej zamożni. - Ostrzegam wszystkich Polaków przed tym, by nie zdziwili się bardzo, kiedy po tych wyborach PO uzyska dobry wynik, to ta partia i ten premier Donald Tusk wprowadzi w Polsce ogromne cięcia socjalne. Będzie to potężne uderzenie w średnio zarabiającą i biedniejszą część społeczeństwa - podkreślił prezes Kaczyński. Celem PiS w czerwcowych wyborach jest zdobycie licznej i jakościowo dobrej reprezentacji politycznej. Tylko w ten sposób można walczyć o zmianę obecnie obowiązujących standardów. Chodzi m.in. o zmianę polityki UE wobec polskich rolników czy przemysłu stoczniowego. - Musimy bardzo mocno i stanowczo walczyć o polski kapitał narodowy, tak jak robią to inne kraje. Widziałem, jak robi to np. Hiszpania, Portugalia, jak robią to Włochy czy Niemcy - mówił Tomasz Poręba. Lider podkarpackiej listy PiS przekonywał, iż mimo młodego wieku (36 lat) jego atutem jest doświadczenie. W dobiegającej końca kadencji pracował on bowiem w komisji spraw zagranicznych PE. Z kolei Michał Kamiński przypomniał o filarach PO, której poglądy popiera nawet Jerzy Urban. - Dzisiaj PO poparł ktoś, kto doskonale spina trójkąt, w którym występują: Janusz Palikot, Donald Tusk, a od dzisiaj Jerzy Urban. Jerzy Urban obok Janusza Palikota jest doskonałym politycznym i kulturowym symbolem PO. Gratulujemy panie Donaldzie - ironizował Michał Kamiński.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-05-25

Autor: wa