Którędy ulatnia się gaz?
Treść
Gazprom-Export zmniejszył dostawy gazu do Polski o prawie 7  procent - alarmują PGNiG i Gaz-System. Jednak rosyjska firma podaje, że  wręcz zwiększyła dostawy. I zarzuca Ukrainie: pobieracie więcej gazu,  niż zakontraktowaliście. Ukraińcy stanowczo temu zaprzeczają. 
Polskie firmy stwierdziły, że podczas ostatniej doby rosyjski dostawca  nie potwierdził złożonego przez PGNiG zamówienia i nastąpiło  zmniejszenie dostaw z tego kierunku o blisko 7 procent. Dotyczy to  gazociągu tranzytowego Jamał. PGNiG poinformowało także, że  interweniowało w tej sprawie u dostawcy i oczekuje odpowiedzi. Zgodnie z  komunikatem obu firm, odbiorcy w Polsce, poza wprowadzonymi czasowo  ograniczeniami w ramach umów handlowych dla trzech zakładów  przemysłowych, otrzymują gaz zgodnie z zapotrzebowaniem.
Tymczasem Gazprom wyraził zdziwienie informacjami, że do Polski dociera  mniej gazu, niż powinno. Wiceprezes spółki Aleksandr Miedwiediew  natychmiast zaprzeczył, by firma ograniczyła dostawy gazu do Europy.  Według niego, Gazprom zwiększył je do absolutnego maksimum, a ewentualne  braki w dostawach są najprawdopodobniej winą sąsiadów z Kijowa.  Stwierdził zarazem, że Ukraina pobiera z gazociągów tranzytowych taką  objętość gazu, która odpowiada rocznemu poborowi na poziomie 60 mld m  sześc., co znacznie przekracza zakontraktowane ilości.
Ukraińska państwowa spółka paliwowa Naftohaz jednoznacznie zaprzecza tym  doniesieniom, przekonując, że gwarantuje przesył rosyjskiego gazu do  odbiorców w Europie Zachodniej. Zapewniła jednocześnie, że bynajmniej  nie podbiera przeznaczonego dla nich paliwa. "Zwiększenie spożycia gazu  ziemnego na Ukrainie związane jest z mrozami i pokrywane jest wyłącznie  przez pobór gazu zgromadzonego w ukraińskich zbiornikach podziemnych" -  czytamy w komunikacie Naftohazu. Eksperci są zgodni jedynie co do tego,  że przyczyna zniknięcia wspominanych siedmiu procent będzie trudna do  wyjaśnienia. Uspokajają jednak optymistycznie, że obecne perturbacje nie  zagrażają polskiemu bezpieczeństwu energetycznemu.
Minister gospodarki Waldemar Pawlak zgodził się wczoraj na skorzystanie z  obowiązkowych rezerw gazu ziemnego. "Podstawą wydania decyzji było  wyczerpanie przez PGNiG możliwości wykorzystania działań rynkowych  zapewniających zbilansowanie dostaw oraz prognozowane utrzymanie się  rekordowego zapotrzebowania na gaz w najbliższych dniach" - wyjaśnił  resort gospodarki w specjalnym komunikacie. Poinformowano, że średnie  zapotrzebowanie dobowe na gaz w styczniu 2012 r. wyniosło 51,2 mln m  sześc. przy średniodobowej temperaturze -0,6 stopnia Celsjusza. 1 lutego  zapotrzebowanie odbiorców wzrosło do poziomu 67,6 mln m sześc. przy  średniodobowej temperaturze -11,9 stopni Celsjusza. "Uruchomienie  zapasów obowiązkowych umożliwi operatorowi zapewnienie stabilności  dostaw gazu do odbiorców" - podkreślił resort.
Łukasz Sianożęcki, PAP 			
Nasz Dziennik Piątek, 3 lutego 2012, Nr 28 (4263) 			
Autor: jc