Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Las czy grunty rolne?

Treść

Nieopodal Rudy Różanieckiej na Podkarpaciu jeden z właścicieli gruntów objętych programem Natura 2000 wyciął ponad tysiąc kilkudziesięcioletnich drzew. Dewastacji takich rozmiarów nie pamiętają nawet najstarsi leśnicy. Sprawcy grozi kara liczona w dziesiątkach milionów złotych.

Przedsiębiorca z Zamościa kupił około 15 ha ziemi od Agencji Nieruchomości Rolnych. Obszar objęty jest programem Natura 2000, którego celem jest zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważane są za cenne i zagrożone w skali europejskiej. - Z wypisu rejestru gruntów wynika, że obszar ten położony jest na terenie gruntów rolnych po dawnych PGR-ach, a las powstał tu w wyniku sukcesji naturalnej, a co za tym idzie - oficjalnie powierzchnia ta nie była lasem - powiedział nam Edward Rogala, naczelnik Wydziału Rolnictwa, Geodezji i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Lubaczowie. Jego zdaniem, właściciel terenu nie czuje się winny i twierdzi, że to miejscowa ludność, kradnąc drewno, dokonała takiego spustoszenia, w co jednak trudno uwierzyć. - Być może, nie znając przepisów, właściciel oczyszczał teren, licząc na pozyskanie unijnych dotacji. Tym samym chciał spełnić warunki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nie wziął przy tym pod uwagę, że tego typu działania wymagają specjalnego zezwolenia. To jednak tylko przypuszczenia - uważa naczelnik Rogala. Dodaje, że jeżeli właściciel chciał usunąć drzewa, powinien starać się o zgodę. Według obowiązujących przepisów, w przypadku drzewa, które ma powyżej siedmiu lat, zgodę na jego wycięcie wydaje wójt lub burmistrz.
Leśnicy nie mogą uwierzyć w to, co się stało, nazywając to "zbrodnią na przyrodzie". Janusz Stankiewicz, specjalista ds. Ochrony Lasów w Nadleśnictwie Narol, zauważa, że w swojej ponad 20-letniej praktyce zawodowej nie spotkał się z dewastacją takich rozmiarów. W ocenie urzędników Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Gminy Narol, w przypadku wycinki około tysiąca drzew w okolicach Rudy Różanieckiej doszło do samowoli, a sprawcy grozi wysoka kara administracyjna. Jeżeli sąd nie uzna inaczej, to za każdy centymetr obwodu drzewa mierzonego na wysokości 1,3 metra będzie on musiał zapłacić w granicach 410 złotych. Biorąc pod uwagę rozmiar zniszczenia, kara może wynieść nawet dziesiątki milionów złotych.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-05-27

Autor: wa