Lekarze nie chcą ustąpić
Treść
Medycy z Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie złożyli do prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy doniesienie na dyrekcję placówki. Lekarze, którzy od kilku miesięcy są w stanie konfliktu z dyrektorem szpitala, uważają, że harmonogram pracy, jaki obowiązuje od 1 października, nie gwarantuje należytej opieki lekarskiej nad pacjentami, a ponadto nie został im doręczony w ustawowym terminie.
Lekarze uważają, że są w stanie sami poprawić grafik tak, by pozwalał on na normalne funkcjonowanie oddziałów. - Harmonogram przygotowany przez dyrekcję szpitala jest źle rozpisany - uważa ordynator oddziału chirurgii dr Wojciech Wroński. - Nie może być tak, żeby lekarze stażyści dyżurowali z lekarzami bez specjalizacji - dodaje ordynator. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji zabezpieczono tylko podstawowe potrzeby pacjentów, natomiast nie ma mowy o zabiegach planowych czy diagnostycznych. Niewykluczone, że oddział chirurgii zostanie zamknięty, podobnie jak porodówka. Tam, po dyscyplinarnym zwolnieniu ordynatora i dwóch lekarzy z powodu braku nadzoru nad pacjentami, sześciu medyków nie przyszło do pracy, bo nagle zachorowali, a funkcjonowanie oddziału z trzema lekarzami zatrudnionymi na pół etatu okazało się niemożliwe.
Nowy harmonogram pracy został wprowadzony przez dyrekcję szpitala z początkiem października w związku z wypowiedzeniem przez medyków kontraktów dyżurowych. 118 lekarzy, którzy domagają się odwołania dyrektora Mariusza Kocója, złożyło także wypowiedzenia z pracy, a ich termin upływa z końcem listopada.
Do końca ubiegłego miesiąca lekarze do godz. 15.00 pracowali na etatach, a w pozostałych godzinach dyżurowali w ramach odrębnych kontraktów. Teraz, zgodnie z systemem wprowadzonym przez kierownictwo, muszą zapewnić pracę w szpitalu w ramach etatu także w godzinach popołudniowych i w nocy, na co nie chcą się zgodzić. Dyrektor Kocój zaapelował do medyków o podjęcie rozmów i jak najszybsze rozwiązanie problemu. Jego zdaniem, porozumienie jest możliwe i konieczne ze względu na dobro pacjentów. Tymczasem lekarze, którym nie podobają się rządy dyrektora, domagają się jego odwołania i zapowiadają, że wcześniej do rozmów nie przystąpią. Zarzucają dyrektorowi destabilizację pracy placówki i obniżanie jakości świadczonych usług. - Dyrektor nie posiada zdolności zarządzania ludźmi, dlatego konflikty są nieuniknione - uważa Piotr Jurczak z OZZL w szpitalu w Krośnie. Opinii tej nie podziela dziewięć pozostałych związków zawodowych działających w placówce ani też władze wojewódzkie, które udzieliły poparcia dyrektorowi, uznając, że wdrożony przez niego program naprawczy idzie w dobrym kierunku, a szpital systematyczne zmniejsza zadłużenie. W ocenie dyrektora Mariusza Kocója, winę za całe zamieszanie w szpitalu ponoszą lekarze, którzy nie chcą zaakceptować nowego, bardziej restrykcyjnego systemu rozliczania czasu pracy, wprowadzającego ostrzejszą dyscyplinę. Pacjenci natomiast się boją, że przedłużający się spór stanowi zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania opieki zdrowotnej w Krośnie.
MaK
"Nasz Dziennik" 2009-10-05
Autor: wa