Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lekarze wracają

Treść

Wczoraj lekarze z kolejnych podkarpackich szpitali powrócili do pracy. Strajk został zawieszony w Dębicy, Stalowej Woli oraz w dwóch rzeszowskich placówkach - Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Specjalistycznym Zespole Gruźlicy i Chorób Płuc. Pierwsi medycy zaczęli wracać do pracy już w ubiegłym tygodniu. Najpierw w Tarnobrzegu i w Nowej Dębie - gdzie lekarzom udało się dojść do porozumienia z dyrekcją, która zagwarantowała oczekiwane podwyżki. W Przeworsku także podpisano stosowne porozumienie. Natomiast w Łańcucie lekarze najpierw złożyli wypowiedzenia, a następnie strajk zawiesili. Wczoraj do tej grupy dołączyły cztery kolejne, podkarpackie placówki, jednak sytuacja wciąż nie jest do końca unormowana. Lekarze z Dębicy i Szpitala Chorób Płuc w Rzeszowie zawiesili akcję tylko ze względu na masowe złożenie wcześniej wypowiedzeń z pracy. W Stalowej Woli dyrekcja zagwarantowała kilkaset złotych podwyżki. Także dyrekcja rzeszowskiego szpitala MSWiA zawarła porozumienie w tej sprawie z lekarzami, chociaż jest to jedna z nielicznych podkarpackich placówek, w których lekarze nie składali wypowiedzeń. Na Podkarpaciu strajkują wciąż jeszcze lekarze z 15 szpitali. Wypowiedzenia z pracy złożyło natomiast ponad 700 osób. Domagają się podwyżki pensji, której wysokość ustalono proporcjonalnie do średniej krajowej. Jak podkreślają, stażyści powinni otrzymywać 1,34 średniej krajowej, lekarze bez specjalizacji i rezydenci 2-krotność średniej, 2,5-krotność z I stopniem specjalizacji, natomiast 3-krotność specjaliści. Dodatkowym postulatem jest zwiększenie płatnego urlopu o 14-dni. Byłby on wykorzystywany na doskonalenie zawodowe. Ponadto chcą zmian w systemie wynagradzania. Nie odpowiada im pełnienie dyżurów na obowiązujących zasadach. Przekonują, że prowadzenie dyżurów na dotychczasowych zasadach nie jest dla nich korzystne, a co więcej, jest niezgodne z kodeksem pracy, a także z unormowaniami unijnymi. Dyżury te nie są bowiem wliczane do czasu pracy, nie są też właściwie wynagradzane. Dyrektorzy szpitali, w których trwa już praca liczą na to, że lekarze zdołają codziennie przyjąć więcej pacjentów niż zwykle i nadrobią kilkutygodniowe straty. (EWAF) "Dziennik Polski" 2007-07-03

Autor: wa