Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Listonosze nadal strajkują

Treść

Do ogólnopolskiego protestu listonoszy przyłączają się w województwie podkarpackim kolejne miejscowości. Obecnie przesyłki pocztowe nie są doręczane w Rzeszowie, Mielcu, Kolbuszowej, Jaśle, Krośnie, Brzozowie i Sanoku. W protest na Podkarpaciu zaangażowali się już nie tylko listonosze, ale kilka innych grup pracowników Poczty Polskiej. Zdaniem Wojciecha Marka, przewodniczącego Związku Zawodowego "Solidarność" Poczty Polskiej w Rzeszowie, koordynującego te działania, sytuacja może jeszcze pogorszyć się, ponieważ rozmowy trwające od poniedziałku między związkami zawodowymi a dyrekcją generalną Poczty Polskiej na razie nie doprowadziły do porozumienia. Jeśli negocjacje nie doprowadzą do consensusu, listonosze grożą zaostrzeniem protestu do ogłoszenia strajku generalnego włącznie. Będzie to jednoznaczne z paraliżem poczty. W Rzeszowie akcja ma charakter oddolnego ruchu grup pracowniczych, które zawiązały komitety protestacyjne. Oprócz ogólnopolskich postulatów poprawy warunków pracy i płacy, domagają się także zniesienia obowiązku roznoszenia przez listonoszy ulotek reklamowych i druków bezadresowych, stanowiących ponad 30 procent wszystkich przesyłek. - Żadamy także podwyższenia wymiaru etatowego nie tylko dla doręczycieli, ale pracowników wszystkich służb eksploatacyjnych pracujących w niepełnym wymiarze czasu pracy - podkreśla Wojciech Marek. Mimo zaostrzenia protestu, przesyłki oraz świadczenia emerytalno-rentowe nadal można odbierać we wszystkich urzędach pocztowych regionu. Wielu klientów jednak taka ewentualność nie zadowala. - Mam ponad siedemdziesiąt lat i stanie w kolejce, aby odebrać list, stanowi dla mnie spore obciążenie - przyznaje pan Ryszard z Rzeszowa. Podobną opinię wyraża także wiele młodszych osób. - Muszę marnować czas na chodzenie na pocztę, a mam mnóstwo obowiązków związanych z pracą zawodową - denerwuje się pani Halina. Większość jednak klientów okazuje się bardziej wyrozumiała. - Nie wiem, jak można mieć pretensje do listonoszy - przecież ich zarobki są nieadekwatne do pracy, jaką wykonują. Poza tym skoro protestują lekarze, pielęgniarki, policjanci, to dlaczego listonosze nie mieliby skorzystać z takiego prawa? - konkluduje pani Krystyna. (EKA) "Dziennik Polski" 2006-11-22

Autor: wa