Los mediów publicznych uzależniony od SLD
Treść
Z posłem Jarosławem Sellinem, przewodniczącym Koła Poselskiego Polska XXI,  byłym wiceministrem kultury, rozmawia Izabela Borańska
Krytykował  Pan podczas debaty sejmowej projekt ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie  usług medialnych forsowany przez koalicję PO - PSL - Lewica. Jakie są główne  wady projektu?
- Ten projekt to próba systemowego uzależnienia mediów  publicznych od rządu i koalicji rządzącej. Uzależnienie losu finansowego tych  mediów od corocznie planowanego przez ministra finansów budżetu, a potem  głosowanego w Sejmie przez koalicję rządzącą, powoduje, że media będą miały  "naturalną" skłonność do bycia grzecznymi wobec rządu. Jeśli będą niegrzeczne,  dostaną mniej pieniędzy - pieniądze to skuteczny sposób kontroli. To jest  mechanizm, który do tej pory w Polsce nie funkcjonował, ponieważ abonament był  pewnym buforem. Sprawiał, że politycy nie mogli majstrować przy mediach  publicznych i nie mogli uzależniać wysokości wsparcia finansowego tych mediów od  swojego widzimisię. Ten projekt natomiast na to wszystko  pozwala.
Platforma Obywatelska cały czas twierdzi, że odpolitycznia  media.
- Używa też argumentu personalnego, że obsady Krajowej Rady  Radiofonii i Telewizji i rad nadzorczych mają wynikać z rekomendacji środowisk  twórczych i dziennikarskich. To jest oczywiście dobry mechanizm, zawsze lepiej  mieć przefiltrowanych nieco ludzi, jeśli chodzi o ich kompetencje, ale np.  KRRiT, która będzie musiała zarządzać finansami, nie będzie miała w kwestii  ilości pieniędzy nic do powiedzenia. Dostanie tyle pieniędzy, ile zechce dać  rząd. Krajowa Rada będzie musiała je tylko podzielić. 
Co chce ugrać  na współpracy przy projekcie Lewica?
- Grzegorz Schetyna w jednym z  wywiadów ujawnił, że przy okazji nowelizacji sprzed roku, która została  zawetowana, Platforma mogła uzyskać poparcie Lewicy, ale tak się nie stało. Bo  nie ustąpiła w sprawie postulatów Lewicy, aby kilka ośrodków regionalnych  trafiło pod ich władanie. Robert Kwiatkowski również zaprzeczał, że SLD zabiega  o trzy miejsca w KRRiT, twierdził, iż zabiega o mniej miejsc... Czyli takie  rozmowy były i są nadal między PO i Lewicą prowadzone. Nie ma co się łudzić i  udawać naiwnych. 
Paradoksalnie los tej ustawy uzależniony jest od SLD. Bo  SLD może do końca prac nad tym projektem sprawdzać, kto da więcej - czy więcej  da PO i PSL w ramach wspólnej pracy ustawowej, czy też więcej da układ, który  obecnie panuje w mediach publicznych, czyli Samoobrona, która często związana  jest ze środowiskiem postkomunistycznym, i Wszechpolacy, którzy też mają swój  interes, aby utrzymać swoją pozycję w TVP i Polskim Radiu. To widać już teraz,  chociażby patrząc na to, kto wraca do TVP (myślę tu o Andrzeju Kwiatkowskim,  który znów prowadzi w TVP program publicystyczny). Sądzę, że tak właśnie będzie  - SLD pod koniec prac w Sejmie sprawdzi, od kogo dostanie więcej. I od tego  będzie uzależniony los tej ustawy. 
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-04-28
Autor: wa
Tagi: ustawa medialna
