Mój tato uratował dzieci
Treść
STALOWA WOLA Dziewczynka widziała jak jej ojciec walczy o życie tonących dziewczynek
Dwie 11-latki: Patrycja i Ola zawdzięczają życie Adamowi Zastawnemu. Rzucił się do Sanu, by wyciągnąć je z głębiny. Na uratowanie 12-letniej Anity zabrakło mu sił. Córka Zastawnego, która widziała dramatyczne chwile twierdzi, że na jej tatę zawsze można liczyć.
Dramat rozegrał się w piątek po południu na piaszczystej plaży nad Sanem. Adam Zastawny spacerował tam z córką Marceliną i jej koleżanką. - Nagle usłyszałem krzyk kobiety wołającej o pomoc - opowiada Zastawny. - Wiedziałem, że dzieje się coś złego. Rzuciłem się w stronę wody. Tam zobaczyłem tonące dzieci.
Skoczył bez zastanowienia
Dalej działał już bez namysłu. Wskoczył do rwącego w tym miejscu nurtu rzeki i wyciągną jedną z tonących dziewczynek. Uratować drugą pomógł mu kilkunastoletni chłopak.
- Nie mieliśmy szans popłynąć po trzecią - mówi Adam Zastawny. - Rzeka w tym miejscu jest bardzo głęboka, płynie bardzo szybko, a ja nie miałem już siły.
Wkrótce na miejscu pojawiło się pogotowie i strażacy. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się uratować trzeciej dziewczynki - 12-letniej Anity. Jej 11-letnie kuzynki Ola i Partycja trafiły do szpitala.
- Nic im się nie stało, były tylko bardzo przestraszone - mówi Zofia Dłużniak, rzecznik stalowowolskiego szpitala. - W sobotę wróciły do domu.
Anita utonęła
Kobieta, która opiekowała się dziewczynkami kąpiącymi się w Sanie nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Nic dziwnego, to jej córka utonęła.
Przed kąpielą w rzece przestrzega stalowowolska policja.
- Apelujemy do rodziców i opiekunów, by uważali na dzieci - mówi Andrzej Walczyna, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. - Wybierajmy na kąpiel miejsca bezpieczne, strzeżone. Choćby miejski basen.
Tego samego zdania jest Adam Zastawny. - Nad wodą dziecka nie można odstępować na krok - podkreśla.
Zastawny nie czuje się bohaterem. W rozmowie z Nowinami stwierdził, że na jego miejscu każdy postąpiłby tak samo.
Bartłomiej Pucko
"Nowiny" 2006-07-31
Autor: wa