Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na rzeszowskim Rynku

Treść

Celem prowadzonych na Rynku prac jest wydłużenie podziemnej trasy turystycznej

Na rzeszowskim Rynku trwają prace rewaloryzacyjne, których celem jest wydłużenie o około 60 proc. podziemnej trasy turystycznej. To drugi etap przedsięwzięcia. Pierwszy zakończył się przed 6 laty oddaniem do użytku trasy liczącej 213 metrów.

- Druga część polega na odkrywaniu i zabezpieczaniu podziemnych komór, korytarzy i piwnic znajdujących się pod płytą Rynku i naprzeciwko ratusza. Prace prowadzone są na głębokości 6-8 metrów poniżej poziomu terenu - mówi nadzorujący działania w Rynku Andrzej Stroński z Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Rzeszowa.

Na miejscu robót do II wojny światowej stały dwa budynki, które później wyburzono. Ten obszar nigdy nie był rozpoznawany, a wyrobiska - zabezpieczane. Dlatego prowadzone są tam teraz badania odkrywkowe i penetracyjne, które mają doprowadzić do zlokalizowania piwnic, korytarzy, komór i innych reliktów podziemnej zabudowy. Kolejnym etapem przedsięwzięcia będzie ich zabezpieczenie oraz wydłużenie dotychczasowej trasy turystycznej o około 70 metrów pod płytą Rynku i o 55 metrów w tzw. kwartale zachodnim. Turyści będą mieli możliwość zwiedzania dwóch kondygnacji.

Zakończenie prac planowane jest na pierwszy kwartał przyszłego roku. Przewidywany koszt sięga 1,8 mln zł. Pieniądze w większości pochodzą z budżetu Urzędu Miasta, ale prawdopodobnie zarezerwowana kwota nie wystarczy na sfinansowanie całości. Wydział Promocji UM ubiega się o dotację z Unii Europejskiej - na razie jednak nie nadeszła odpowiedź, czy można się jej spodziewać.

W opinii ekspertów podziemna trasa turystyczna jest największą atrakcją stolicy województwa. Według szacunków odwiedza ją rocznie około 10 tys. osób. - Trasa jest też elementem promocji Rzeszowa, ponieważ prezentuje coś oryginalnego i niezbyt często spotykanego w kraju. Dotychczas w Polsce stworzono tylko pięć podobnych szlaków - uważa Andrzej Stroński.

Tekst i fot.: (EKA)

żródło: "Dziennik Polski" 2006-06-13

Autor: mj