Natura pokrzyżowała plany
Treść
Na wiosnę br. miało zakończyć się napełnianie zbiornika wodnego w wyrobisku po Kopalni Siarki "Machów" k. Tarnobrzega. Tymczasem ze względu na niski poziom wód Wisły termin zakończenia ostatniego etapu rekultywacji terenów posiarkowych, a zarazem jedna z największych inwestycji ekologicznych ostatnich lat, finansowana z budżetu państwa, jest coraz bardziej zagrożona. Prace przy likwidacji posiarkowego zagłębia pochłonęły grubo ponad miliard złotych. Napełnianie drugiego co do wielkości zbiornika wodnego na Podkarpaciu o powierzchni pięciuset hektarów miało zakończyć się na wiosnę br., ale niski poziom wód Wisły spowodowany przez łagodną i suchą zimę sprawił, że termin ten nie zostanie dotrzymany. Jak podkreśla Krzysztof Szaraniec, prezes zarządu kopalni "Machów" po raz pierwszy nie będzie to spowodowane brakiem funduszy czy poślizgiem prac budowlanych, a kaprysem natury. Kopalnia odkrywkowa w Machowie powstała w 1964 r. i przez blisko 30 lat była symbolem przemysłu siarkowego. Łącznie wydobyto tam blisko 60 mln ton rudy (ok. 12 mln ton czystej siarki). Obniżenie cen surowca na rynkach światowych, związane z uzyskiwaniem siarki w wyniku rafinacji ropy naftowej, sprawiło, że tradycyjne metody wydobywcze przestały być opłacalne. Oczyszczanie ekologicznie i przekształcanie dawnego wyrobiska w akwen rekreacyjny rozpoczęło się w 1994 r. Jedna z największych inwestycji proekologicznych w Europie, a zarazem pionierskie przedsięwzięcie w skali światowej miało zakończyć się najpierw w 1999, a potem w 2001 i 2005 r., ale żadnego z tych terminów nie dotrzymano. Wokół zbiornika zasadzono drzewa i krzewy. Odwodniono, zrekultywowano i uszczelniono dno kilkudziesięciometrową warstwą iłów krakowieckich zabezpieczających przed substancjami toksycznymi. Zbudowano też kanał dopływowy, system kaskad pod Wisłostradą a obecnie trwa napełnianie gigantycznego wyrobiska wodą z Wisły. Wokół akwenu powstaje baza rekreacyjna, z czym okoliczni mieszkańcy wiążą nadzieje na nowe miejsca pracy. O ile wcześniej brak funduszy i z roku na rok coraz niższe nakłady z budżetu państwa wstrzymywały likwidację tej bomby ekologicznej, o tyle teraz nie brak pieniędzy czy wolne tempo prac, ale natura sprawiła, że na zakończenie inwestycji trzeba będzie jeszcze poczekać. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-03-11
Autor: wa