Odra lekiem na całe zło?
Treść
Piłkarze Stali Stalowa Wola już prawie na miejscu spadkowym Dziś mija 200 dni, odkąd po raz ostatni piłkarze Stali Stalowa Wola przywieźli do domu 3 punkty. W 8 kolejnych meczach na obcym terenie podopieczni Sławomira Adamusa zdobyli 1 punkt, strzelili 2 gole, stracili 16. Żaden inny drugoligowiec nie ma tak fatalnej serii. Na tym nie koniec przykrej wyliczanki: beniaminek zdobył w 20 spotkaniach 14 bramek i jest to najsłabszy wynik w lidze (0,7 gola na mecz). Na dodatek konkurenci w walce o utrzymanie grają jak z nut. "Stalówkę" wyprzedziły Polonia Warszawa, Odra Opole, Podbeskidzie Bielsko-Biała i ŁKS Łomża, czyli drużyny, które na półmetku sezonu plasowały się niżej w tabeli. Ona sama spadła na 14. miejsce, ostatnie gwarantujące udział w barażach. - Zespoły z dołu tabeli wygrywają z faworytami, pokazując, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Ale moi zawodnicy postrzegają to inaczej. Wygrana Odry nad Ruchem czy Łomży w Sosnowcu o mało co ich nie załamała - irytuje się trener Stali Sławomir Adamus. - Jak im tłukę do głów, że sami musimy wziąć sprawy w swoje ręce i na nikogo się nie oglądać, to dziwnie się na mnie patrzą. Nikt za nas drugiej ligi w Stalowej Woli nie utrzyma! Nie ma sensu kalkulować. Trzeba wyjść na boisko i zasuwać - przekonuje. Na razie - bez większego skutku. Gęśla wraca z Legii Najlepszego strzelca Stali przebadali medycy mistrza Polski i orzekli, że ten może rozpocząć treningi z pełnym obciążeniem. Ta wiadomość to miód na serce trenera "Stalówki". - Odkąd kilka miesięcy temu Kamil zerwał więzadła w stawie skokowym, podupadł na zdrowiu. On jest podatny na kontuzje, to gatunek piłkarza delikatnego. Gęśla leczył się w listopadzie i w grudniu, potem wznowił zajęcia. Gdy wydawało się, że wraca do wysokiej dyspozycji, podczas jednej z gier wewnętrznych Marcin Drabik wszedł mu wślizgiem w nogi. Uraz się odnowił. Dlaczego Gęśla jest taki ważny? Choćby dlatego, że sprowadzony zimą Łukasz Czyżyk nie sprawdził się w żadnym z trzech dotychczasowych meczów. - Chłopak walczy, stara się, ale sytuacji jakoś sobie nie stwarza - potakuje Sławomir Adamus. Miejsce w ataku podczas niedzielnej potyczki z Odrą, obok Przemysława Pałkusa, prawdopodobnie zajmie więc Kamil Gęśla. Kibice Stali wierzą, że powrót na boisko 21-latka będzie miał wymiar symboliczny i zapoczątkuje zmiany. Nadzieje czerpią z wydarzeń, jakie miały miejsce 19 sierpnia 2006 roku. To wtedy Stal po raz ostatni pokonała rywala na jego terenie. Jedynego gola w... Opolu zdobył Kamil Gęśla! Boją się albo co? Opiekun Stali nie zgadza się, by całą winą za brak zwycięstw obarczać napastników. - Jeśli serce drużyny ma kłopoty, nie wymagajmy cudów od napastników - mówi w swoim stylu. A serce, czyli linia pomocy, rzeczywiście szwankuje. Marek Kusiak i Mieczysław Ożóg nigdy nie byli piłkarzami kreującymi grę. Odbiór - tak, podanie otwierające napastnikom drogę do bramki - już nie. Alternatywą mógłby być Rafał Dopierała, lecz Adamus dotąd mu nie ufał. - To nie tak - protestuje szkoleniowiec. - Rafał zasilił naszą kadrę najpóźniej i musi upłynąć trochę czasu, nim zapozna się ze sposobem gry swoich nowych kolegów. Przeciwko Odrze wystąpi od pierwszej minuty, bo Ożóg pauzuje za nadmiar kartek. Mam nadzieję, że zaprezentuje się tak dobrze, jak podczas treningów. Nowoczesny futbol opiera się na wymienności pozycji. Oznacza to m.in., że w akcji ofensywnej biorą udział boczni obrońcy. - A u nas tak nie jest i to mnie martwi. Jeśli Andrzej Kasiak przez 80 minut porusza się w swoim sektorze boiska, a przez następne dziesięć trzy razy zapędza się pod pole karne rywala, to co ja mam o tym myśleć? To jakaś bojaźń, straszna asekuracja, bo on biegnie z tą piłką dopiero, gdy przegrywamy 0-3 - rozkłada ręce Sławomir Adamus. Na szczęście nadchodzi mecz z Odrą... TOMASZ SZELIGA "Dziennik Polski" 2007-03-29
Autor: wa