Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostrzeżenia, protesty, strajki

Treść

To niestety staje się codziennością na Podkarpaciu. Jeszcze nie unormowała się kwestia lekarzy z siedmiu szpitali, a już do protestów lub strajków przygotowują się kolejne grupy zawodowe.

Lekarze z podkarpackich szpitali domagają się 30-procentowej podwyżki. Już od tygodnia nie pracują, a pełniony jest jedynie tzw. ostry dyżur. Wizyta w ubiegłym tygodniu wiceministra zdrowia nie przyniosła żadnych konkretów, poza jednym. Do strajku przygotowuje się tzw. biały personel - pielęgniarki, położne, laboranci, radiolodzy i technicy. Jak mówi Halina Kalandyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podkarpaciu, jeszcze przed świętami podjęta zostanie decyzja o wejściu w spór zbiorowy z pracodawcami.

Nie składają oręża także przedstawiciele energetyków. Wciąż walczą o Eneregetykę Podkarpacką. Choć po wycofaniu się z planowanej spółki Elektrowni Stalowa Wola plany rządu także są inne. Jest szansa, aby zamiast Energetyki Podkarpackiej w dawnym wydaniu, w Rzeszowie zlokalizowano jeden z zarządów dużych grup energetycznych. Byłby to jednostka większa i z większymi dochodami niż Rzeszowski Zakład Energetyczny. Podkarpacie nie straciłoby więc na takim rozwiązaniu. Jednak to tylko plany, a te były zmieniane w ciągu ostatniego roku dość często. Energetycy utrzymują pogotowie strajkowe i czekają, ale już na konkrety.

Nad nami wisi ponadto kolejne widmo - strajk PKS. W miniony piątek w Warszawie obradowała Komisja Dialogu Społecznego z udziałem przedstawicieli rządu i związkowców. Ci ostatni żądają m.in. systematycznych kontroli prywatnych przewoźników. Ich zdaniem wielu z nich stanowi nieuczciwą konkurencję - nie posiadają wymaganych zezwoleń, nie dbają o bezpieczeństwo pasażerów, sprzedanych biletów nie nanoszą do kas fiskalnych. W tym tygodniu przedstawiciele Ministerstw Finansów i Transportu mają przedstawić związkowcom PKS swoją opinię na ten temat. Do tego czasu strajku z pewnością nie będzie.

Konkluzja nasuwa się jedna. Smutne jest to, że protesty - chociażby najbardziej słuszne - odbijają się nie na decydentach, a na mieszkańcach naszego regionu... (EWAF)

żródło: "Dziennik Polski" 2006-04-10

Autor: mj