Pełnomocnik lekiem na kryzys?
Treść
Do najbliższego wtorku ma zostać powołany pełnomocnik rządu, który zajmie się rozwiązaniem problemów ekonomicznych Stalowej Woli. Taką deklarację złożył premier Donald Tusk podczas wczorajszego spotkania z władzami miasta, zarządem i związkami zawodowymi z Huty Stalowa Wola.
Sytuacja wielu przedsiębiorstw w Stalowej Woli i okolicach jest trudna. Przykładem może być huta i spółki należące do holdingu. Kryzys najbardziej dotknął Zakład Zespołów Mechanicznych, który ogłosił upadłość, a pracę straci co najmniej 650 osób z 1000 tam zatrudnionych. W Stalowej Woli tylko w pierwszym półroczu problem bezrobocia może dotknąć nawet 5 tys. osób. Zdaniem Andrzeja Szlęzaka, prezydenta Stalowej Woli, miastu i regionowi grozi katastrofa gospodarcza, wywołana m.in. rosnącymi cenami prądu, a największym problemem jest brak ofert pracy. Tych w styczniu w stalowowolskim pośredniaku było 30 na 900 zarejestrowanych bezrobotnych. Nie lepiej jest w lutym, gdy przybyło 400 nowych bezrobotnych i raptem 10 ofert pracy.
Szlęzak uważa, że problem wywołany podwyżkami cen prądu (o 40 proc.) można by rozwiązać, gdyby miejscowe zakłady mogły bezpośrednio kupować energię w Elektrowni Stalowa Wola z pominięciem pośredników. - Dystrybutorzy narzucają zbyt wysokie marże. To sprawia, że ceny w Stalowej Woli są wyższe niż na Śląsku - argumentuje Szlęzak. To jest prawnie niemożliwe, jednakże drastyczny wzrost cen energii elektrycznej sprawia, iż spółki, chcąc pozostać konkurencyjne na rynku, szukają oszczędności, a te mogą najszybciej osiągnąć, tnąc koszty osobowe, czyli zwalniając pracowników.
Hutnicy skarżą się, że o problemach huty informowali premiera już od początku grudnia ub.r., ale gdy nie było żadnej odpowiedzi, zorganizowali manifestację przed rzeszowskim zakładem energetycznym i urzędem wojewódzkim. Ale niewiele ona dała, podobnie jak posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Lepsze efekty miało przynieść wczorajsze spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Szef rządu zapewnił po zakończeniu rozmów, że dostrzega problemy Stalowej Woli i w miarę możliwości będzie się starał pomóc, ale z powodu kryzysu może się to okazać nie takie łatwe. - Nie będzie oczywiście łatwych pieniędzy. Są trudne czasy i proste recepty się skończyły. Mamy już pewien pakiet spraw dotyczący i huty, i samego miasta, które będziemy krok po kroku rozwiązywali - skomentował Tusk. W przypadku Stalowej Woli lekarstwem na całe zło ma być powołany przez premiera pełnomocnik rządu, który zajmie się rozwiązaniem problemów ekonomicznych miasta i regionu. - Mamy nadzieję, że słowa premiera mają wartość. My nie chcemy cudów, ale realnej pomocy. Po spotkaniu można odnieść wrażenie, że premier jest gotów nas wesprzeć. Inny problem to sposób, w jaki się do tego zabrać - powiedział nam Henryk Szostak, szef NSZZ "Solidarność" w Hucie Stalowa Wola i przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjnego w Stalowej Woli. - Wyznaczenie pełnomocnika będzie spełnieniem jednego z postulatów, o który walczyliśmy i z którym zwracaliśmy się do premiera w pismach jeszcze w grudniu ubiegłego roku - oznajmił Henryk Szostak.
Związkowcy domagają się ponadto ochrony rynku przed zalewem tanich, niskiej jakości wyrobów z Chin, a także w kwestii promocji produkowanych w kraju maszyn budowlanych. Czy i na ile uda się złagodzić skutki kryzysu w Stalowej Woli i czy słowa premiera nie okażą się tylko pustymi obietnicami, pokaże najbliższa przyszłość. - Gdyby próbowano nas oszukać, to zapewniam, że nie będziemy obojętni. Wszyscy wiemy, co czeka tych, którzy obiecują, a nie dotrzymują słowa - ostrzega Szostak.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-02-20
Autor: wa