Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pieniądze przeważyły

Treść

Mieszkańcy Rzeszowa i środowiska trzeźwościowe zapowiadają przygotowanie własnego projektu uchwały, która zmniejszałaby liczbę punktów sprzedaży alkoholu w stolicy Podkarpacia. To odpowiedź na decyzję Rady Miasta Rzeszowa, która popierając wniosek prezydenta Tadeusza Ferenca (SLD), wydała zgodę na zwiększenie liczby punktów sprzedaży alkoholu ze 100 do 150. Mimo protestów rzeszowscy rajcy głosami lewicowego klubu "Rozwój Rzeszowa" i większości klubu PO zdecydowali o zwiększeniu liczby punktów sprzedaży alkoholu. - To skandaliczna decyzja, która wpłynie na wzrost spożycia alkoholu i rozwój patologii - uważają przeciwnicy uchwały i zapowiadają złożenie własnego projektu ograniczającego liczbę punktów sprzedaży alkoholu. Radnych - zwolenników zwiększenia miejsc sprzedaży alkoholu - nie przekonało nawet świadectwo młodej kobiety, która wychowała się w rodzinie patologicznej i na przykładzie własnego życia przedstawiała radnym skutki alkoholizmu. Na nic zdały się też propozycje, aby przed podjęciem ostatecznej decyzji sporządzić raport, który wskazywałby, czy i w jaki sposób liczba punktów z alkoholem wpływa na wzrost przestępczości w Rzeszowie i co na ten temat sądzą jego mieszkańcy. Decyzja radnych oznacza, że w Rzeszowie trunki będzie można kupić nie jak dotychczas w 100 miejscach, ale w 150. Jak powiedział nam Waldemar Sikora, przewodniczący Rzeszowskiego Stowarzyszenia na rzecz Trzeźwości, przyjęta uchwała jest zła, żeby nie powiedzieć skandaliczna, i będzie miała negatywne skutki. - Ta decyzja to krok w kierunku nowych patologii społecznych, które kosztować będą znacznie więcej niż ewentualne korzyści podatkowe z utworzenia nowych punktów. W jakim kierunku władze miasta chcą prowadzić Rzeszów? Czy ma to być miasto wolne od zagrożeń, w którym jest bezpiecznie i trzeźwo, czy może odwrotnie - są za rozluźnieniem bezpieczeństwa? - pyta Waldemar Sikora. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-09-26

Autor: wa