Podkarpacki kurator oświaty odwołany
Treść
Na nic zdały się protesty NSZZ "Solidarność", a także list ze skargą do prezesa Rady Ministrów. Maciej Karasiński od wczoraj nie jest już podkarpackim kuratorem oświaty. Decyzję o jego odwołaniu ze stanowiska podjął wojewoda podkarpacki Mirosław Karapyta (PSL) po zasięgnięciu opinii resortu edukacji. Czy to początek czystek politycznych w urzędzie wojewódzkim? Odwołanie kuratora Macieja Karasińskiego to wynik zamieszania wokół urlopów, jakie on sam i jego zastępca wzięli w ubiegłym tygodniu, łamiąc, zdaniem wojewody, regulamin pracy. Nieoficjalnie to wynik czystek politycznych i odwet na osobie powołanej przez rząd PiS. Według wojewody podkarpackiego Mirosława Karapyty, fakt jednoczesnego przebywania na urlopach wypoczynkowych kuratora i jego zastępcy, a tym samym pozostawienie instytucji bez należytego nadzoru było niedopuszczalne i w sposób ewidentny wiązało się ze złamaniem zasad obowiązujących w podległym mu urzędzie. Sam Karasiński zapewnił, że ubiegając się o dwudniowy urlop i sam udzielając zaległego urlopu swemu zastępcy, nie złamał prawa, bo żaden przepis nie wyklucza takiej możliwości. - Początkowo nasza współpraca układała się poprawnie, a moje propozycje działań, jak chociażby kwestia powołania czy zainicjowania Konwentu Rektorów Wyższych Uczelni Województwa Podkarpackiego w celu zaangażowania ich w bliższą współpracę na rzecz oświaty, były akceptowane. Jednak w momencie, kiedy wojewoda zażądał, abym złożył wniosek o odwołanie mojego zastępcy Jerzego Cyprysia, a ja odmówiłem, od tego czasu stałem się sam niewygodny - uważa Maciej Karasiński. Tym bardziej śmieszny - jego zdaniem - jest pretekst odwołania z powodu dwóch dni urlopu. Innego zdania jest wojewoda Mirosław Karapyta, który stanowczo zaprzecza, jakoby stawiał jakiekolwiek żądania wobec kuratora. - Nie było żadnych żądań z mojej strony. Do chwili obecnej nie ujawniałem żadnych kulisów tej rozmowy, ale czas przerwać ten spektakl - uważa wojewoda Karapyta. Nie pomógł stanowczy sprzeciw, jaki do wojewody skierowała rzeszowska "Solidarność". Nieskuteczny okazał się list otwarty, jaki sam Maciej Karasiński wystosował do premiera. W najbliższym czasie zostanie ogłoszony konkurs na stanowisko nowego kuratora. Nieoficjalnie mówi się jednak, że Maciej Karasiński musiał odejść, bo nie pasował do wizji nowych władz wojewódzkich, które najchętniej widziałyby na tym stanowisku przedstawiciela koalicji rządzącej. Podobno jest już nawet kandydatka na to stanowisko z PO. Odwołanie Karasińskiego to tylko wstęp do głębszych zmian, jakie mają nastąpić w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-01-22
Autor: wa