Podpisz się w obronie polskiej szkoły na Litwie
Treść
Zbieranie podpisów potrwa do 22 lutego, tak aby z wręczeniem pisma  odpowiednim instancjom zdążyć przed rozpoczęciem wiosennej sesji  litewskiego parlamentu, kiedy po raz drugi ma być rozpatrywany projekt  nowelizacji ustawy oświatowej, niekorzystny dla szkół mniejszości  narodowych.
Postulaty uczestników akcji to m.in.: utrzymanie  nauki w języku polskim od przedszkola do szkoły średniej,  nieujednolicanie egzaminu maturalnego z języka litewskiego w szkołach  polskich i litewskich, a co za tym idzie - przywrócenie egzaminu  maturalnego z języka ojczystego w szkołach mniejszości narodowych  (oparto się tu na zasadzie podnoszonej przez naukowców, że język obcy  jako wyuczony i język ojczysty nie mogą być poddane równemu kryterium  oceny). Z inicjatywą zbierania podpisów wystąpiło Forum Rodziców Szkół  Polskich na Litwie - organizacja rodziców polskich uczniów, która  powstała spontanicznie w obronie polskich szkół. Poparły je Akcja  Wyborcza Polaków oraz Polska Macierz Szkolna na Litwie. - Odbyło się już  posiedzenie Rady Naczelnej Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, na którym  postanowiono poprzeć organizacyjnie akcję zbierania podpisów.  Zobowiązano się zebrać ok. 10 tys. podpisów - mówi w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" Jarosław Narkiewicz, poseł na Sejm Litwy z ramienia AWPL.  Polityk dodaje, że od grudnia ubiegłego roku zebrano już kilkanaście  tysięcy podpisów.
W mniejszych miejscowościach zbierają je miejscowe  oddziały AWPL, a w Wilnie - Polska Macierz Szkolna. Jak zaznacza Józef  Kwiatkowski, prezes tej organizacji, w stolicy Litwy zebrano już blisko 5  tysięcy podpisów. Macierz liczy na dalsze 45 tysięcy. - Chodzi o to, by  pokazać, że walczą nie pojedyncze osoby, ale wszyscy wspólnie - rodzice  i dziadkowie dzieci. Przyświeca im jeden wspólny cel, jakim jest dobro  dzieci - mówi prezes Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie. Istnienie  polskich szkół na Litwie jest poważnie zagrożone. - Z sejmowych  doniesień wynika, że wbrew woli Polaków mieszkających na Litwie zostanie  przyjęty restrykcyjny wariant ustawy. W polskich szkołach będzie  wprowadzony przymusowy nakaz nauczania części przedmiotów po litewsku,  egzamin maturalny z języka litewskiego będą zdawali wszyscy absolwenci, w  tym Polacy. Pojawi się też zapis o wyższości szkoły litewskiej. Chodzi o  to, że jeśli w jakiejś miejscowości działają dwie szkoły: z litewskim  językiem nauczania oraz z polskim, w chwili reorganizacji zamknięta  zostanie szkoła polska. Nawet jeśli uczy się w niej więcej uczniów niż w  szkole litewskiej. Polacy mieszkający na Litwie, chcąc zdać egzamin,  będą musieli stać się Litwinami i zacząć myśleć po litewsku. W ten  sposób polskość w tym państwie zaniknie - mówi Narkiewicz. Jak tłumaczy  polityk AWPL, determinacja w dążeniach Sejmu Litwy do jak najszybszego  uchwalenia znowelizowanej ustawy o oświacie budzi ogromną obawę polskiej  społeczności na Litwie. W myśl nowego przepisu w szkołach mniejszości  narodowych zostanie wprowadzony przymus nauczania części przedmiotów w  języku państwowym. O tym, jakie to będą przedmioty i w jakim trybie będą  wykładane, zadecyduje litewskie Ministerstwo Oświaty. Do trwającej  obecnie akcji zbierania podpisów pod listem otwartym do władz obu krajów  dołączył też polski portal na Litwie Wilnoteka. Portal uruchomił już  internetową akcję zbierania podpisów. Wystarczy jedynie wypełnić  zamieszczony tam odpowiedni formularz i wysłać pod wskazany adres. Na  Litwie działa 110 polskich szkół, uczy się w nich prawie 14,5 tysiąca  polskich dzieci. Petycja z zebranymi pod nią podpisami ma być wysłana do  prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz do rządu i parlamentu. Czy  zostanie przyjęta? Zdaniem dr. Roberta Wyszyńskiego z Instytutu  Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, nie ulega to wątpliwości,  zważywszy na zbliżające się wybory parlamentarne. - Wszyscy przed  wyborami są patriotami. Petycja może więc zostać przyjęta, pytanie  tylko, czy będzie realizowana, czy pójdą za tym jakieś konkretne  rozwiązania dotyczące spójnego systemu edukacji - zastanawia się  Wyszyński. - Bardzo dobrze, że Polacy na Litwie występują w tej sprawie  do obydwu rządów. Należy tu podkreślić, że rząd polski w pewien sposób  ma jednak związane ręce. Wszystko zależy od woli polityków litewskich.  Polski rząd może dać wyraźnie do zrozumienia, że jeśli ta sprawa będzie  przeprowadzana niekorzystnie dla polskiej mniejszości, stosunki  polsko-litewskie jeszcze bardziej się ochłodzą, także w obszarze  gospodarczym - uważa Artur Górski, poseł PiS.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2011-01-27
Autor: jc