Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ponowny proces rektora

Treść

Proces byłego rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu dotyczący 21 przestępstw, głównie korupcyjnych, zostanie powtórzony. Taką decyzję podjął wczoraj Sąd Okręgowy w Rzeszowie. Antoni J. został skazany w ubiegłym roku na 5 lat pozbawienia wolności oraz zapłatę ponad 100 tys. zł grzywny i kosztów sądowych. Od wyroku odwołała się obrona. Jak argumentowano, w toku procesu doszło do uchybień formalnych. Proces zostanie powtórzony. Uzasadnienie wczorajszego wyroku utajniono. Sprawa Antoniego J. bulwersuje mieszkańców Podkarpacia od kilku lat - tak długo trwa bowiem policyjno-sądowy maraton byłego rektora. Nie można zaprzeczyć, że uczelnia w Jarosławiu powstała właśnie dzięki zaangażowaniu Antoniego J. To ogromna szansa dla młodzieży, która może studiować bezpłatnie na państwowej uczelni, nie wyjeżdżając z rodzinnych stron; to także ogromna szansa dla mieszkańców i samego miasta - praca, rozwój Jarosławia i regionu, napływ nowych technologii, a także zaistnienie na naukowej mapie Polski. W pewnej chwili rządy Antoniego J. zaczęły jednak przypominać dyktaturę, a stąd już tylko krok dzielił włodarza uczelni od złamania prawa. O nieprawidłowościach stało się głośno w 2004 r. Blisko 30 pracowników uczelni zwróciło się wtedy do sądu w związku z łamaniem praw pracowniczych. Nie otrzymywali oni wynagrodzeń za nadgodziny, święta i niedziele, pracowali zbyt długo, wbrew przepisom Prawa pracy. Sąd Okręgowy w Jarosławiu ukarał rektora grzywną w wysokości 4000 zł. Był to przysłowiowy czubek góry lodowej. Na jaw zaczęły wychodzić coraz poważniejsze sprawy, co pociągnęło za sobą działania ministerstwa oraz zarzuty prokuratorskie. Okazało się bowiem, że od czerwca 2001 do listopada 2003 r. rektor pobrał niezgodnie z prawem około 230 tys. zł wynagrodzenia. Wstrzymał także wypłacanie studentom 5 mln zł na stypendia naukowe i socjalne - czyli 80 proc. kwoty przekazanej uczelni na ten cel z budżetu MEN. Z niewiadomych przyczyn przeniósł sesję kończącą semestr letni na wrzesień. W efekcie Antoni J. został pierwszym w Polsce rektorem odwołanym ze stanowiska przez ministra. Rozpoczęły się też procesy karne, zakończone wyrokami skazującymi. Każdy z nich przebiegał pod znakiem licznych dolegliwości zdrowotnych Antoniego J. Zwykle były rektor słabł, omdlewał lub uskarżał się na ból serca, co w konsekwencji sprawiało, że zamiast na salę rozpraw trafiał do lekarskich gabinetów. Za przestępstwo urzędnicze - niedopełnienie obowiązków i wyłudzenie na szkodę uczelni ponad 230 tys. zł - Antoni J. został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz 10 tys. zł grzywny. Ze sprawą tą wiązała się inna - dotycząca m.in. grożenia śmiercią jednej z dziennikarek, która pisała o bezprawnych podwyżkach i nagrodach dla rektora. Zgodnie z wyrokiem Antoni J. miał zapłacić grzywnę w wysokości 8000 zł, jednak Sąd Okręgowy w Przemyślu uchylił w lutym ubiegłego roku oba wyroki i ze względu na uchybienia formalne przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. W efekcie, w obu tych sprawach zapadł wyrok łącznej kary - 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz 10 tys. zł grzywny. Surowiej niż poprzednio oceniono groźby kierowane przez rektora. Tym razem nie była to kara grzywny, a 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd podtrzymał, że Antoni J. musi zwrócić uczelni bezprawnie pobrane pieniądze, ma także sądownie orzeczony zakaz pełnienia zawodu nauczyciela przez 5 lat. Apelacja w tej sprawie toczy się obecnie przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu. Natomiast w Rzeszowie trwał proces dotyczący m.in. korupcji. Ze względu na śledztwo w tej sprawie Antoni J. przez blisko rok pozostawał w areszcie. Prokuratura zarzuciła mu, że powołując się na wpływy w szkołach wyższych brał pieniądze za pośrednictwo w przyjęciu na studia i otwarciu przewodu doktorskiego. Przedstawiono mu także zarzuty przyjmowania lub żądania korzyści związanych z pełnioną przez niego funkcją. Ustalono, że otrzymał co najmniej 33 400 zł. Zdaniem prokuratora za pieniądze rektor oferował m.in. przyjęcie na studia osobie bez matury, a osobom z wykształceniem magisterskim możliwość otworzenia przewodu doktorskiego. Brał także pieniądze za załatwienie otwarcia przewodów doktorskich na uczelniach śląskich. Sąd zadecydował o wyłączeniu jawności rozprawy, gdyż mogłaby ona naruszać dobre obyczaje. Jeden z zarzutów dotyczył bowiem utrzymywania kontaktów seksualnych z mężczyzną, któremu były rektor pomagał: załatwił mu zdanie matury, przyjął na studia i chociaż nie chodził on na zajęcia ani nie przystępował do egzaminów, zaliczył dwa lata studiów. Antoni J. został skazany na 5 lat pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości ponad 100 tys. zł, wpłacenie 3000 na rzecz uczelni i pokrycie kosztów sądowych. Wczoraj sąd przychylił się do opinii obrony i uchylił ten wyrok. Oznacza to, że proces Antoniego J. będzie biegł od nowa. (EWAF) "Dziennik Polski" 2007-04-27

Autor: wa