Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Proces ochroniarzy z dyskoteki w Solinie

Treść

Przesłuchanie biegłego z zakresu chwytów obezwładniających, kolejnego świadka oraz uwzględnienie nowego wniosku dowodowego prokuratury wypełniło kolejny dzień procesu ochroniarzy oskarżonych o śmiertelne pobicie 2 sierpnia 2005 r. w dyskotece "La Mirage" w Solinie 21-letniego Piotra Z., turysty z Warszawy. Na ławie oskarżonych zasiadają Daniel S. (tymczasowo aresztowany), Franciszek L. (za poręczeniem majątkowym warunkowo uchylony areszt) i Grzegorz K. (odpowiada z wolnej stopy). Biegły Marek Pitner z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie po zapoznaniu się z zeznaniami w okresie przygotowawczym oraz w trakcie postępowania sądowego, obejrzeniu materiału filmowego i zdjęć zrobionych przez fotoreporterów gazet na jednej z rozpraw (sąd dopuścił fotografie jako dowód rzeczowy w sprawie) stwierdził, że w przypadku Daniela S. nie są to chwyty transportowe ani obezwładniające. Według biegłego chwyt zastosowany wobec pokrzywdzonego gdy leżał, a Daniel S. miał klęczeć i trzymać głowę Piotra Z. między nogami, był nieprawidłowy. Biegły uznał jednoczesną interwencję dwóch ochroniarzy (jeden zastosował przez odgięcie ręki blokadę na ramię i bark, a drugi trzymał za głowę odwiedzioną do tyłu) za nieprawidłową. Chwyt zastosowany przez Daniela S. wobec pokrzywdzonego leżącego na ziemi, a polegający na odgięciu głowy do tyłu, był - według biegłego - nieprawidłowy i niepotrzebny. Odpowiadając na pytania pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej mecenasa Artura Jurczaka, biegły powiedział, że ochroniarze mają obowiązek ze sobą współpracować, a na ogół jest tak, że polega się na swoim partnerze, wychodząc z założenia, że każdy jest wyszkolony. Jeżeli działanie jednego z nich jest na tyle drastyczne, to drugi z obezwładniających powinien w jakiś sposób zareagować, a w ostateczności odstąpić, gdyby to zagrażało życiu i zdrowiu. Podkreślił, że w katalogu chwytów obezwładniających nie ma czegoś takiego jak duszenie, a zasada stosowania środków przymusu bezpośredniego jest zasadą minimalizacji skutków, aby wyrządziły jak najmniejszą szkodę czy krzywdę. Oskarżony Daniel S. oświadczył wczoraj, że to Piotr Z., który wcześniej bił Franciszka L., zaatakował go, chciał go uderzyć, ale ochroniarz zrobił unik i zastosował chwyt obezwładniający. Według Daniela S. po wyniesieniu na taras Piotr Z. nie miał odwiedzionej głowy do tyłu, ale na bok i prawym policzkiem dotykał podłoża. Biegły odpowiadając na pytanie sędziego Artura Lipińskiego, powiedział, że stosowanie dwóch chwytów obezwładniających jednocześnie w stosunku do leżącego, już pokonanego, jest niezasadne. Sąd przesłuchał wczoraj także studentkę Elżbietę P. z Janowa Lubelskiego, uczestniczkę dyskoteki w ten feralny wieczór. Dziewczyna widziała, jak Piotr Z. leżał na brzuchu, a ochroniarz trzymał go łokciem pod brodę i dociskał do podłoża. Twarz miał siną. Sąd postanowił uwzględnić wniosek prokurator Agaty Smyki o przesłuchanie jeszcze jednego świadka Daniela Ch. Nie sprzeciwiali się wnioskowi oskarżyciela publicznego obrońcy oskarżonych: Ewa Nowaczyk, Andrzej Podstawski i Tomasz Ostafil. Natomiast pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej mecenas Artur Jurczak uznał inicjatywę dowodową prokuratury za spóźnioną, bo - jak powiedział - ta osoba była znana organom ścigania na etapie postępowania przygotowawczego. Kwestię przesłuchania świadka pozostawił do uznania sądu. Następna rozprawa została wyznaczona na 12 grudnia. Być może w tym dniu zostanie zakończony przewód sądowy. (BH) "Dziennik Polski" 2006-11-28

Autor: wa