Prokuratura bada sprawę prywatyzacji Zelmeru
Treść
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie bada sprawę nieprawidłowości, do jakich miało dojść przy prywatyzacji Zelmeru. Przesłuchano już około 50 osób, m.in. z byłego kierownictwa ministerstwa skarbu. Dotychczas jednak nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Na chybionej prywatyzacji rzeszowskiego Zelmeru Skarb Państwa mógł ponieść wielomilionowe straty. O nieprawidłowościach jeszcze przed prywatyzacją informowały niektóre związki zawodowe w rzeszowskim zakładzie, ale nie dość że nikt ich nie słuchał, to jeszcze próbowano wywrzeć na nich presję i skłócić je z załogą. Jak powiedział nam Jerzy Wróbel, przewodniczący NSZZ "Solidarność" 80 w Zelmerze, związek na kilka miesięcy przed prywatyzacją w 2004 r. zgłaszał, że wartość firmy jest znacznie zaniżona. - Kierowaliśmy w tej sprawie pisma do ministra skarbu, NIK i sejmowej komisji skarbu. Podaliśmy tam trzy wskaźniki: wartość księgową - 152 mln zł, wolne środki na koncie Zelmeru w granicach 60-70 mln i znak firmowy, który wówczas był wyceniany w granicach 95 mln zł, które pokazywały, że cena przedsiębiorstwa przekracza 300 mln. To szok, że minister skarbu, znając wycenę, nie zareagował na fakt, iż spółka została wyceniona tylko na dwadzieścia kilka milionów powyżej wartości księgowej - uważa Jerzy Wróbel. Jego zdaniem, w tej sprawie nie może być mowy o jakimkolwiek przypadku. - Prywatyzacja była zatem świadomym, z premedytacją działaniem na szkodę firmy - dodaje szef "Solidarności" 80 w Zelmerze. Związkowcy, którzy usiłowali przeciwdziałać próbom "wrogiego przejęcia" firmy, spotykali się z agresywną reakcją, z naciskami, a nawet szykanami ze strony dawnego zarządu Zelmeru. - Dziś załoga ma świadomość, że została oszukana. Mimo dobrej kondycji firmy i wcześniejszych zapewnień pracownicy nie otrzymali tzw. pakietu socjalnego i zostali z niczym, poza 15 proc. akcji, które ustawowo im się należały - komentuje Wróbel. Według niego, sprawa prywatyzacji Zelmeru powinna być rzetelnie wyjaśniona, a winni - pociągnięci do odpowiedzialności. Innym ciekawym wątkiem jest to, że na cztery miesiące przed prywatyzacją w Luksemburgu została utworzona spółka Zelmer Holding. I to ona jest faktycznym właścicielem akcji zakupionych przez fundusz Enterprise Investors, który w radzie nadzorczej Zelmeru po prywatyzacji reprezentuje m.in. były minister pracy Michał Boni (nie zaś, jak informowaliśmy wczoraj za posłem Wrzodakiem: "przed prywatyzacją przewodniczący rady nadzorczej rzeszowskiej firmy"). Po zawiadomieniu przez posła Zygmunta Wrzodaka o możliwości popełnienia przestępstwa sprawą w kwietniu 2005 r. zajęła się Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która zwróciła się do NIK o zbadanie ewentualnych nieprawidłowości przy prywatyzacji Zelmeru. - Postępowanie prokuratorskie dotyczy niewłaściwej wyceny majątku przedsiębiorstwa Zelmer przed prywatyzacją. Według ustaleń NIK, jest to kwota 220 mln zł. W tej sprawie brany jest pod uwagę m.in. wątek funduszu finansowego Enterprise Investors. W kwestii prywatyzacji dotychczas przesłuchaliśmy już ponad 50 osób, m.in. byłego ministra skarbu Jacka Sochę oraz członków rady nadzorczej z okresu, kiedy doszło do prywatyzacji rzeszowskiego przedsiębiorstwa - wyjaśnia Stanisław Rokita, zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie. Dotychczas prokuratura nie postawiła nikomu żadnych zarzutów. Nie oznacza to jednak, że nie będzie ich wcale. - Wszystko zależy teraz od treści opinii sporządzonej przez biegłych, którzy mają ustalić, czy wycena majątku Zelmeru rzeczywiście była prawidłowa. Opinia ta powinna być znana w lipcu br. - wyjaśnia Stanisław Rokita. Tymczasem poseł Zygmunt Wrzodak nazwał prywatyzację Zelmeru, która dokonała się za rządów SLD, "postępowaniem kryminalnym". Jego zdaniem, był to ewidentny przykład korupcji. - Nie ma tak w biznesie, że w przypadku sprzedaży za bezcen majątku nikt z tego tytułu prywatnie nie skorzystał. Podejrzewam, że w przypadku Zelmeru musiało dojść do korupcji w Ministerstwie Skarbu Państwa, a wiec wśród osób, które odpowiadały za tę prywatyzację - zaznaczył poseł. Według niego, zakłady, w których proces zmiany właściciela przebiegał nieprawidłowo, powinny być zwrócone Skarbowi Państwa. Zdaniem Wrzodaka, na Podkarpaciu, obok Zelmeru, nieprawidłowo zostały sprywatyzowane także PZL Mielec i Polmos Łańcut. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2007-06-05
Autor: wa
Tagi: zelmer