Protest - ale wspólny
Treść
Zgodnie z zapowiedzią złożoną w poniedziałek przed wiceministrem zdrowia, pielęgniarki i położne podjęły decyzję o akcji protestacyjnej. Jednak nie rusza ona od razu. W przyszłym tygodniu organizowane jest jeszcze jedno spotkanie, po którym wszystko będzie jasne.
- Nauczeni doświadczeniem po ustawie "203" nie chcemy popełnić błędu. Wtedy walczyłyśmy, a w efekcie skorzystali na tym inni, nie my. Tym razem tak nie będzie - mówi Halina Kalandyk, przewodnicząca podkarpackiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Przypomnijmy, że wadliwa ustawa "203", choć usankcjonowała podwyżkę dla pielęgniarek, jednak nie wskazała żadnych źródeł jej finansowania. Szefowie placówek medycznych musieli zdobyć pieniądze w ramach swojego budżetu, co było w efekcie jedną z głównych przyczyn zadłużenia tych placówek.
Tym razem pielęgniarki i położne - które w poniedziałek podkreślały, że solidaryzują się z protestującymi na Podkarpaciu lekarzami - nie chcą powtórki błędu sprzed kilku lat. Co więcej, nie chcą też walczyć samotnie w imię poprawienia sytuacji wielu grup zawodowych. Dlatego w przyszłym tygodniu spotykają się z przedstawicielami wszystkich grup zawodowych "białego personelu". Jeśli dojdą do porozumienia, o podwyżki zabiegać będą oprócz lekarzy także pielęgniarki, położne, radiolodzy, technicy, laboranci.
Mieszkańcy Podkarpacia zaczynają się poważnie obawiać - to właśnie oni mogą najbardziej ucierpieć, jeśli protesty służby zdrowia zamiast zmierzać ku zakończeniu, wciąż będą się rozwijać... (EWAF)
żródło: "Dziennik Polski" 2006-04-05
Autor: mj