Radom - ostatnia twierdza PiS
Treść
W kilkunastu największych polskich miastach Prawo i Sprawiedliwość  miało przed wyborami zasadniczo niskie notowania, bo tu górą w sondażach  była Platforma Obywatelska albo dotychczasowi prezydenci z komitetów  lokalnych. Wyjątkiem jest Radom, gdzie - jak wszystko na to wskazuje -  wybory samorządowe drugi raz z rzędu wygra PiS. Zresztą liczące około  230 tysięcy ludzi miasto (14. co do wielkości w kraju) od 2005 roku  wybiera partię Jarosława Kaczyńskiego, bo kolejne głosowania  parlamentarne i prezydenckie także zdecydowanie wygrywali kandydaci  wystawiani przez PiS.
Nawet niechętne PiS media muszą  przyznać, że Radom to jedna z twierdz największej opozycyjnej partii.  Docenił to także Jarosław Kaczyński, decydując, że właśnie tam zostanie  zorganizowany krajowy wieczór wyborczy PiS. Zresztą Kaczyński ma  osobiste powody, aby w ten sposób podziękować radomianom i mieszkańcom  regionu, bo w tym okręgu wyborczym, obejmującym byłe województwo  radomskie, osiągnął jeden z najlepszych wyników w kraju podczas  ostatnich wyborów prezydenckich, pokonując Bronisława Komorowskiego we  wszystkich powiatach, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze  głosowania. Od tamtego czasu preferencje wyborców raczej się nie  zmieniły, bo - jak wynikało z ostatnich sondaży - PiS powinno wygrać tu  wybory do sejmiku mazowieckiego, jak również głosowanie do Rady  Miejskiej w Radomiu i na prezydenta miasta. Prezydenta Andrzeja  Kosztowniaka i listę PiS chciało poprzeć, wedle sondaży, około 40 proc.  wyborców. Zapowiada się więc druga tura, ale obecny gospodarz miasta  powinien być raczej spokojny o reelekcję. Zważywszy na to, że Platforma  Obywatelska i jej kandydat na prezydenta - Piotr Szprendałowicz, mogli  liczyć przed głosowaniem tylko na kilkanaście procent poparcia.  Niewykluczone zresztą, że w drugiej turze, jeśli do niej dojdzie, z  kandydatem PiS może się zmierzyć nie Szprendałowicz, ale poseł SLD Marek  Wikiński. 
My za Kaczyńskim
Frekwencja w Radomiu  nie była oszałamiająca, ale większość głosujących deklarowała poparcie  dla PiS. Nastroje wyraźnie nie sprzyjały rządzącej PO. Dlaczego  radomianie popierają PiS? Dla jednych jest to skutek pozytywnej oceny  krajowej i międzynarodowej polityki Prawa i Sprawiedliwości, dla innych,  ale tych jest mniej, główne znaczenie ma ocena działań władz Radomia w  latach 2006-2010. - Ja zawsze głosowałem na PiS, od wyborów w 2001 roku,  gdy ta partia wystartowała. Przyznaję, że przekonał mnie do tego  ugrupowania śp. Lech Kaczyński, który jako minister sprawiedliwości w  rządzie Jerzego Buzka walkę z bandytami uczynił swoim priorytetem - mówi  pan Józef, którego spotkaliśmy niedaleko lokalu wyborczego w centrum  Radomia. - Moim zdaniem, przestępczość, w tym korupcja, ciągle zagraża  naszemu państwu i dlatego potrzebna jest partia, która będzie te hasła  podnosić - dodaje. Kazimiera Czajka nie ukrywa, że na jej wybór wpłynęła  z kolei ocena rządów PiS z lat 2005-2007. Dodaje ponadto, podobnie jak  wielu innych naszych rozmówców, że do poparcia akurat tego ugrupowania  skłoniła ją jeszcze bardziej katastrofa smoleńska i wydarzenia, które po  niej nastąpiły. - Nigdy nie prowadziłem agitacji przedwyborczej za  którymkolwiek z kandydatów czy partią. W tym roku jednak namawiałem i  sąsiadów, i ludzi z mojej pracy, aby głosowali na PiS - podkreśla Adam  Wierzbicki. - Po Smoleńsku widać, jak nasze państwo jest słabe,  niewydolne, jak kiepski mamy rząd. Platformy od władzy nie uda się  odsunąć, przynajmniej do jesieni przyszłego roku, to trzeba robić  wszystko, aby ta partia przegrała w terenie - podkreśla.
Pan Zbigniew  jest policjantem (dlatego nie wypowiada się pod nazwiskiem, aby uniknąć  zarzutów uprawiania polityki, co w szeregach policji jest zabronione).  Twierdzi, że wśród funkcjonariuszy jest wielu wyborców partii Jarosława  Kaczyńskiego, zwłaszcza młodych i w średnim wieku. On - jak zapewnia -  głosuje na to ugrupowanie od początku lat 90., czyli od czasów  Porozumienia Centrum. - Wtedy jeszcze byłem licealistą. Nie myślałem o  pracy w policji, a w PC podobało mi się podnoszenie haseł dekomunizacji,  lustracji, rozliczeń zbrodni komunistycznych. I oczywiście walka z  przestępczością - mówi pan Zbigniew. On, podobnie jak wiele innych osób,  jest przekonany, iż gdyby nie bracia Kaczyńscy, zmiany w Polsce  postępowałyby o wiele słabiej, a może nawet dotąd mielibyśmy monopol  władzy dawnej Unii Wolności i "reformatorskiego skrzydła PZPR" pod  patronatem "Gazety Wyborczej".
Wysokie poparcie dla PiS to w Radomiu  także po części efekt pozytywnej oceny działalności prezydenta miasta  Andrzeja Kosztowniaka. W mieście sporo się buduje, remontowane i  budowane są drogi, dawny blask odzyskuje zabytkowe Miasto  Kazimierzowskie (jedna z najstarszych części Radomia - w tym miejscu  Radom lokował w XIV wieku król Kazimierz Wielki), powstają nowe  inwestycje i miejsca pracy. - Oczywiście, nie jesteśmy bogatym miastem,  ale przecież w kilka lat nie da się nadrobić wieloletnich zaniedbań i  głębokiego kryzysu, jaki nas dopadł w latach 90. - podkreśla Grzegorz  Malinowski. 
PiS - na pewno nie
W razie zwycięstwa  wyborczego Prawo i Sprawiedliwość będzie miało na pewno silną i  wymagającą opozycję, tak jak to było zresztą w minionych czterech  latach. Artur, student Politechniki Radomskiej, niechętnie godzi się na  rozmowę. Nie kryje rozżalenia, a nawet złości, że w jego mieście  najpewniej wygra znowu PiS. - Szkoda, że Radom znowu będzie pisowski, bo  to już trochę frustrujące. I obciachowe - mówi. - Dlaczego głosowanie  na PiS jest obciachem? - pytamy. - Bo to zacofana partia, partia  frustratów, szukających dziury w całym, którzy nas kompromitują za  granicą. PiS żyje przeszłością, a mnie to nie interesuje. Głosowałem na  Platformę Obywatelską i pana Szprendałowicza, bo to jest partia ludzi  młodych, nowoczesna, stawiająca na rozwój państwa, a nie szukanie  jakichś tajemnych układów, których nie ma - odpowiada pan Artur. I  dodaje, że wielu jego znajomych, którzy studiują poza domem, woli tam  głosować, niż przyjeżdżać na elekcję do domu. - Tam przynajmniej są w  obozie zwycięzców - stwierdza.
Magdalena Ludwińska niedawno wyszła za  mąż, razem z mężem też popierają PO. - Za rządów Tuska mamy wreszcie  spokój i to mi odpowiada. Doceńmy to, że jesteśmy bezpieczni, że  stosunki z Rosją układają się dobrze, podobnie jak z Unią Europejską i  USA. Ufam PO i dlatego głosuję na tę partię - podkreśla. Jej zdaniem,  prezydent Kosztowniak słabo promuje Radom, niewystarczająco dba o jego  rozwój, do tego mocno zadłużył miasto. Krytycznie PiS ocenia także pan  Aleksander, pracownik firmy ubezpieczeniowej. Jest zaskoczony co prawda,  gdy dowiaduje się, że rozmawia z "Naszym Dziennikiem", a nie z gazetą  lokalną, ale w końcu zgadza się na wypowiedź, ale bez nazwiska, żeby  "koledzy się nie śmiali, iż pierwszego wywiadu udzielił katolickiej  gazecie". - Bo ja jestem lewicowcem, antyklerykałem, dla niektórych może  nawet z tego powodu lewakiem i oczywiście popieram SLD. Platforma mi  się nie podoba, bo to taka lekka wersja Prawa i Sprawiedliwości. A tylko  Sojusz podnosi hasło usunięcia Kościoła z życia publicznego, tylko my  jesteśmy konsekwentnie za aborcją, in vitro, antykoncepcją, równością  płci. I co ważne, na listach SLD jest miejsce zarówno dla ludzi młodych,  jak i weteranów lewicy, którzy młodość spędzili w PZPR - argumentuje.
Wielu  radomian, jak pan Grzegorz, właściciel niedużej firmy, popiera  ugrupowania lokalne. Pan Grzegorz głosował na osiedlu Ustronie i poparł  listę komitetu "Kocham Radom" i jego kandydata na prezydenta - Jakuba  Kluzińskiego. - Bo to lista niepartyjna, niezależna. Moim zdaniem,  miasto nie musi się opowiadać między PiS i PO. Rozumiem, że w wyborach  parlamentarnych nie da się inaczej, tam szansę mają tylko duże  ugrupowania, ale w samorządowych może być inaczej - wyjaśnia. 
Farbowany liberał i lewak nie przejdzie
Można  się zastanawiać, z czego wynika tak duża sympatia dla PiS ze strony  radomian. W latach II Rzeczypospolitej Radom był silnym ośrodkiem  lewicowej Polskiej Partii Socjalistycznej. To był efekt rozbudowy  przemysłu w okresie międzywojennym (np. fabryka broni, zakłady  garbarskie i obuwnicze, fabryka telefonów) i rosnącej liczby robotników  najemnych.
Po wojnie miasto nadal było silnym ośrodkiem przemysłowym,  ale robotnicy nie czuli się rozpieszczani przez władze. - Dlaczego  Radom głosuje na PiS? - zastanawia się Agnieszka Wójcik. - Bo dostaliśmy  jako miasto i jego mieszkańcy sporo po grzebiecie w trakcie przemian po  1989 roku. Upadły największe firmy, było ogromne bezrobocie, które na  tle innych dużych miast wciąż jest spore. Pseudoliberałowie czy  lewicowcy spod znaku postkomuny nie mieli tutaj szans. Wszak tu wszyscy  jeszcze dobrze pamiętamy "luksusy" PRL, także młodzi ludzie wiedzą, co  to był Radomski Czerwiec
Autor: jc