Rekonstrukcja cerkwi
Treść
W Komańczy trwają prace przy rekonstrukcji spalonej, zabytkowej XIX-wiecznej cerkwi prawosławnej. Bezcenny obiekt - perła drewnianego budownictwa sakralnego - spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach we wrześniu 2006 roku. Pożar strawił też całe wyposażenie świątyni, w tym cenny czterostrefowy ikonostas z 1832 roku pochodzący z Wołosianki z rejonu Przełęczy Użockiej na Zakarpaciu, a także ołtarz z 1803 roku. Niewielka wspólnota prawosławna w Komańczy ma nadzieję, że jeszcze przed końcem br. podczas Świąt Bożego Narodzenia uda się odprawić nabożeństwo w odbudowanym obiekcie. Aby tak się stało, konieczne są dodatkowe środki na odbudowę, której koszt oscyluje w granicach miliona złotych. Dotychczas dzięki wsparciu resortu kultury udało się wykonać prace przy fundamentach i otoczeniu cerkwi. Odnowiono dzwonnicę z 1834 roku o konstrukcji słupowej zwieńczoną kopułą, która ocalała podczas pożaru, przeprowadzono też konserwację ogrodzenia okalającego obiekt. Obecnie trwa odbudowa od podstaw samej świątyni, którą prowadzi Zakład Budowlano-Konserwatorski "Arkady" z Jarosławia. To doświadczeni rzemieślnicy, którzy pracowali przy remontach m.in. zabytkowych obiektów sakralnych w Krempnej, Rzepedzi, Gogołowie, Lubli, Świętem, Chotyńcu i Korczminie Kotani czy Turzańsku. Realizacja przedsięwzięcia jest możliwa m.in. dzięki ofiarodawcom, którzy przekazali środki na odbudowę, jak np. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, która przekazała na ten cel ponad 300 kubików drewna. Odtworzono już ściany świątyni, która była zbudowana w stylu wschodniołemkowskim, wciąż jednak brakuje pieniędzy na kontynuację prac. Stąd wierni parafii prawosławnej pw. Orędownictwa Matki Bożej w Komańczy składającej się z zaledwie kilkunastu rodzin liczą m.in. na dalszą pomoc wojewódzkiego konserwatora zabytków, Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, Funduszu Kościelnego w Warszawie oraz instytucji i osób prywatnych, którzy będą chętni przywrócić dawny blask spalonej świątyni. Każda pomoc to nadzieja na zakończenie odbudowy jeszcze w tym roku. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-06-24
Autor: wa