Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd nad krzyżem w Stalowej Woli

Treść

Stalowa Wola, która w okresie PRL, wbrew założeniom komunistów, stała się symbolem oporu wobec władz niechętnych Kościołowi, dziś może stać się pierwszym w Polsce symbolem poniżenia krzyża. Wszystko za sprawą miejscowych władz, które chcą usunąć krzyż z osiedla, gdzie ma powstać kościół pw. ks. Jerzego Popiełuszki. Stanowisko prezydenta miasta wpisuje się w niedawną decyzję Trybunału w Strasburgu, który nakazał usunięcie symbolu chrześcijaństwa z jednej z włoskich szkół.
24 listopada przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli rozpocznie się proces w sprawie postawienia krzyża na os. Młodynie. Sprawę na drogę postępowania sądowego skierował prezydent miasta Andrzej Szlęzak, znany m.in. z podważania sensu czczenia rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, a ostatnio także z propozycji prywatyzacji przedszkoli. Według niego, krzyż w tym miejscu narusza własność miasta i jest zwykłą samowolą budowlaną. Innego zdania są mieszkańcy i radni miejscy, którzy już raz mimo sprzeciwu prezydenta głosowali za przekazaniem placu pod budowę kościoła. W niedzielę apel o modlitwę w obronie krzyża do mieszkańców Stalowej Woli wystosowali ordynariusz sandomierski ks. bp Krzysztof Nitkiewicz, ks. bp Edward Frankowski oraz duszpasterze hutniczego miasta. W liście czytamy, że lokalizacja krzyża na os. Młodynie wynika z uchwały rady miejskiej, w myśl której miał tam stanąć kościół. O fakcie tym przypomniał w rozmowie z nami ks. bp Frankowski. - Starania o budowę kościoła na nowym os. Młodynie trwają już blisko 20 lat i były prowadzone jeszcze przed reorganizacją granic diecezji - wyjaśnia ksiądz biskup. W 2001 r. wskazano właśnie ten teren, a o budowę świątyni oprócz ks. bp. Frankowskiego zabiegali także ks. abp Ignacy Tokarczuk, ks. bp Wacław Świerzawski i ks. bp Andrzej Dzięga. O rozmowę w tej sprawie z prezydentem miasta zabiegał bezskutecznie także obecny ordynariusz sandomierski ks. bp Krzysztof Nitkiewicz. Prezydent Stalowej Woli odrzucił propozycję, a jako warunek spotkania postawił usunięcie krzyża.
Zamiast kościoła bloki
W lutym br. w jednej z lokalnych gazet ukazała się informacja, że zamiast kościoła na os. Młodynie powstaną bloki. - W tym momencie zrozumiałem, że władze miasta są zdecydowane zabrać nam ten plac i przeznaczyć na inny cel - oznajmił ks. bp Frankowski. W tym samym miesiącu ulicami Stalowej Woli przeszła Droga Krzyżowa w intencji powstrzymania bezrobocia z udziałem ok. 10 tysięcy wiernych pod przewodnictwem ks. bp. Frankowskiego, który poświęcił krzyż i plac pod budowę przyszłej świątyni. - W ten sposób przypomniałem władzom miasta, że tego placu nie wolno zabierać, że jest on przeznaczony i poświęcony pod budowę kościoła dla mieszkańców najmłodszego osiedla, którzy mają prawo do własnej świątyni oraz opieki duszpasterskiej, i nikt nie może ich tego prawa pozbawiać - przypomina ks. bp Frankowski. Rozpętano walkę z krzyżem, miejscem pod świątynię, a w internecie pojawiły się obraźliwe komentarze pod adresem ks. bp. Frankowskiego. Doszło nawet do profanacji kaplicy postawionej z okazji nawiedzenia Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Na jednej ze ścian pojawił się obelżywy napis: "Bóg umarł". W końcu kaplicę oblano gnojowicą i podpalono. - Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się dzieje. Dziś w Stalowej Woli odbywa się bowiem sąd nad krzyżem, który wpisuje się w wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Brzmi to złowieszczo, to swoista próba sił, gdzie Stalową Wolę próbuje się złamać, zniszczyć ludzkie sumienia, zastraszyć. Niektórzy sądzą, że jeżeli to się uda w tak mocnym ośrodku, to potem łatwiej będzie także w innych - stwierdza ksiądz biskup.
Wezwanie do modlitwy
W apelu do wiernych Stalowej Woli biskupi i pasterze wezwali do modlitwy w intencji pozostawienia krzyża na os. Młodynie. Zaapelowali też do prezydenta i radnych Stalowej Woli, by podejmując decyzję, wzięli pod uwagę uczucia religijne mieszkańców, którzy powierzyli im losy miasta. - Brońcie krzyża, bo obrona krzyża to obrona Polski, naszej narodowej tożsamości, obrona Chrystusa, obrona Kościoła, naszej ludzkiej godności, najświętszych i najwyższych wartości, obrona całego ładu i porządku chrześcijańskiego, wreszcie obrona naszej historii, która wyrosła obok krzyża i bez krzyża nic nie znaczy - apeluje ks. bp Frankowski. W ocenie mieszkańców Stalowej Woli, to, co nie udało się komunistycznym władzom, teraz próbują zrobić władze wolnej Polski. Jak powiedział nam Lucjusz Nadbereżny, radny miejski w Stalowej Woli, sytuacja związana z próbą usunięcia krzyża przez prezydenta Szlęzaka świadczy o tym, iż wojna z krzyżem toczy się także w Polsce. Zachowanie włodarza ocenia jako przejaw walki z krzyżem i Kościołem, a na dowód przytacza ostre i gorszące wypowiedzi Szlęzaka pod adresem ludzi Kościoła, które pojawiały się w lokalnych mediach.
Lucjusz Nadbereżny przypomina, że usunięcie krzyża z przestrzeni publicznej jest nie tylko decyzją administracyjną, ale przede wszystkim decyzją naruszającą uczucia religijne mieszkańców Stalowej Woli, czego nie daje nawet mandat prezydencki. - Na najbliższej sesji rady miasta prezydent zostanie wezwany do wycofania się z drogi sądowej i podjęcia dialogu z Kościołem - dodaje. Jego zdaniem, mieszkańcy Stalowej Woli, o której Jan Paweł II mówił: "Stalowa Wola Bogiem silna", nie pozwolą pozbawić się symbolu, z którego wyrastają korzenie Polski i Europy.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-11-17

Autor: wa