Siatkówka
Treść
- Ostatni raz rzeszowska siatkówka gościła na europejskich salonach przed dwudziestu laty, miałem tę przyjemność poprowadzić drużynę Resovii w pucharowym finale - mówił przed meczami z Mostostalem trener Resovii Jan Such. - Zrobimy wszystko, aby zająć piątą pozycję i w przyszłym sezonie zagrać z rywalami z Europy. Po porażce w Kędzierzynie rzeszowianie byli nieco dalej niż bliżej celu, jednakże ich atutem była własna hala, w której z Mostostalem jeszcze nie przegrali. Bywało ciężko, ale nawet tie-break resoviacy rozstrzygali na swoją korzyść. Tradycji stało się zadość, w sobotnim pojedynku Resovia potrzebowała aż pięć setów, by rozstrzygnąć pojedynek na własną korzyść. W piątkowy wieczór podopieczni trenera Jana Sucha postawili pierwszy krok na drodze do piątej pozycji, pokonując Mostostal 3-1. Tylko w jednym secie gospodarzom gra się wyraźnie nie kleiła i tę słabość rywale natychmiast wykorzystali. Na szczęście w dalszej fazie wszystko było pod kontrolą i dwa kolejne sety resoviacy rozstrzygnęli na swoją korzyść. W sobotnim meczu goście postawili wszystko na jedną kartę. Nie mieli innego wyjścia, bowiem ten pojedynek decydował o tym, kto zajmie na mecie rozgrywek piątą lokatę i zagra w Pucharze CEV. Mostostal dociągnął do tie-breaka, ale w piątym secie niesiona dopingiem widowni Resovia postawiła kropkę nad i. Do trzech razy sztuka - to przysłowie pasuje jak ulał do występów siatkarzy znad Wisłoka w Polskiej Lidze Siatkówki. Przez dwa poprzednie sezony rzeszowianie kończyli rozgrywki na siódmej lokacie, w tym roku udało się im zajść dwa szczebelki wyżej. I właśnie za to czeka ich nagroda. - Będziemy się starali, aby zagrać przed własną widownią - powiedział trener Jan Such. - To byłaby nagroda dla naszych kibiców, którzy dopingowali nas przez cały sezon. Zasłużyliśmy na to piąte miejsce, potrafiliśmy wygrywać z drużynami z czwórki. Ba, wygrane po 3-0 w Jastrzębiu czy Olsztynie mają swoją wymowę. Kończy mi się kontrakt, co będzie dalej - nie wiem. Uważam, że wykonałem tutaj kawał dobrej roboty. I trudno nie zgodzić się ze słowami trenera. Bywały gorsze chwile, jakieś niesnaski w ciągu tych trzech lat jego pracy w Resovii, ale dziś Resovia ugruntowała swoją pozycję. To solidna podbudowa pod kolejny sezon - a plany wedle zapowiedzi sponsorów są bardzo ambitne. Może Resovia przebojem wedrze się nawet do czwórki i powalczy o medale? Bez fajerwerków w Muszynie - Jeszcze się odgryziemy w Muszynie - powiedziała po spotkaniu w Mielcu druga rozgrywająca mieleckiej Stali Dorota Wilk. Tak słaby występ dawno się siatkarkom z Mielca nie przytrafił, więc na dobrą sprawę ich gra mogła być tylko lepsza. I rzeczywiście podopieczne trenera Jacka Wiśniewskiego pokazały się ze zdecydowanie lepszej strony na parkiecie w Muszynie, ale niepotrzebny był im nocleg. Ponownie przegrały z mistrzyniami kraju 0-3 i teraz czeka je rywalizacja o siódme miejsce z gdańską Gedanią. - Poprawiliśmy naszą grę we wszystkich elementach, ale Muszynianka to jednak za wysokie progi. Gospodynie ponadto chciały szybko udowodnić swoją wyższość - i to się im udało. Nam pozostaje gra o siódmą lokatę i na pewno nie będziemy statystować w tych meczach - powiedział trener siatkarek Stali Mielec Jacek Wiśniewski. Dziś decyzja Pierwszoligowy los UMKS-u Łańcut w rękach PZPS. Dziś zapadnie decyzja w sprawie ewentualnego powiększenia I ligi do 12 zespołów. Konsekwencją tego byłby vacat jednego miejsca w rozgrywkach, o które baraż stoczyłyby ekipy Legionovii oraz łańcuckiego UMKS-u, zdegradowane do II ligi w tym sezonie. (MS) "Dziennik Polski" 2007-05-15
Autor: wa