Śmierć w zaspie

Treść
Zasypana i całkowicie nieprzejezdna była droga powiatowa pomiędzy Duklą i Jasionką, do której zimą nie ma innego dojazdu
Blisko 2000 osób zostało wczoraj odciętych od świata w okolicach Dukli. Minionej nocy śnieg całkowicie zawiał drogi dojazdowe do Głojsc i Jasionki. Wczoraj żywioł nie zwalniał. Nad ranem znaleziono zwłoki 48-letniej mieszkanki Jasionki.
Ciało leżało na odśnieżonym fragmencie szosy pomiędzy Jasionką i Cergową. - Natknęli się na nie ludzie, którzy szli do pierwszego autobusu do Dukli - powiedział kom. Rajmund Guzik, komendant Komisariatu Policji w Dukli. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta również próbowała dotrzeć do najbliższego przystanku, by dojechać do pracy w Krośnie.
Ze względu na zaspy na szosie do zwłok początkowo nie mogła dotrzeć ekipa pogotowia, by stwierdzić zgon. Obrażenia (rozległe rany głowy i złamana lewa ręka w okolicach barku) wskazują na to, że kobieta została potrącona przez samochód; jaki - będzie wiadomo dopiero po sekcji zwłok. Policjanci, którzy na miejsce zdarzenia również doszli pieszo, nie wykluczyli, że mógł to być pług, który nad ranem odśnieżał drogę.
Mieszkańcy Jasionki przez zaspy przedzierali się do cywilizacji. - Musiałam iść po chleb i lekarstwa na serce jakieś dwa i pół kilometra. Kupiłam pieczywo na zapas, bo nie wiadomo, kiedy zostaniemy odkopani. Kurzy tak już czwarty albo piąty raz tej zimy - mówiła Stanisława Głód.
Do pracy w Dukli i Krośnie nie dotarli wczoraj mieszkańcy Głojsc. - Rano, o piątej, na autobus przyszło tylko siedem osób. Reszta musiała zawrócić, bo w zamieci nie była w stanie pokonać sześciu kilometrów - opowiadał Leszek Szczurek, kierowca autobusu PKS z Łysej Góry do Krosna, który dzień wcześniej wieczorem dotarł tylko do Iwli, gdzie czekał na pasażerów. - U nas wielu pracowników nie dojechało do pracy. Przez godzinę usiłowałem się wydostać samochodem z zaspy na drodze w Wietrznie. Pomogli znajomi, ale zaraz potem musieliśmy wypychać ze śniegu ich samochody. Nie wiem, czy do domu nie będę musiał wracać na nogach - relacjonował Stanisław Włodyka z Urzędu Miasta i Gminy w Dukli.
Poważne utrudnienia panują od wtorku na drodze wojewódzkiej z Dukli do Nowego Żmigrodu i dalej - w kierunku na Gorlice. Największe zaspy wiatr nawiewał na szosę m.in. w Iwli, Woli Cieklińskiej i Pielgrzymce. - Kierowcy ignorują znaki zakazu ruchu. Jadą za pługiem w bliskiej odległości i w razie potrzeby uniemożliwiają nam cofnięcie i poprawienie drogi. A miejscami zaspy sięgają nawet dwóch metrów - relacjonował Jerzy Urbanik, kierowca pługa z Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Tekst i fot.: (SUB)
"Dziennik Polski" 2006-02-09
Autor: mj