Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spór o elektrownie wiatrowe

Treść

W województwie podkarpackim powinno powstać około 300 elektrowni wiatrowych. Taki wymóg stawia Unia Europejska. Nie wszyscy jednak chcą zaakceptować ten fakt. Za tworzeniem elektrowni opowiadają się głównie inwestorzy oraz większość wójtów i burmistrzów z regionu. Reprezentujący hiszpańską firmę Grzegorz Szymczak podkreśla, że Podkarpacie jest obszarem, na którym dotychczas realizuje się najmniej tego rodzaju inwestycji. Znajdują się tu wprawdzie elektrownie, ale przeważnie pojedyncze i małe. Wspomniana firma zamierza to zmienić i zapowiada większe przedsięwzięcia. Turbiny wiatrowe mają powstać w gminach Nowy Żmigród, Osiek Jasielski, Dukla oraz Nozdrzec. Inwestorzy nie dostrzegają zagrożenia dla środowiska. Ich zdaniem obecne technologie są na tyle doskonałe, że nie powodują znaczących i co ważne, trwałych zmian w przyrodzie. Przedsiębiorcy prowadzą jednak szczegółowe badania przed każdą inwestycją, w trakcie jej trwania oraz po zakończeniu, mające wykluczyć ewentualne niebezpieczeństwa. Wójt gminy Nozdrzec Antoni Gromala zwraca uwagę na fakt, że tworzenie elektrowni utrudniają nieżyciowe przepisy narażające na ogromne straty zarówno gminy, jak i inwestorów. Wciąż liczy na uproszczenie obowiązujących procedur. Przedsięwzięciu sprzeciwiają się ekolodzy. Twierdzą oni, że elektrownie nie wszędzie można stawiać. - O miejscu lokalizacji winny zdecydować specjalne raporty mówiące o skutkach oddziaływania na środowisko. Jeśli nie będą zawierały żadnych przeciwwskazań, na pewno zaprzestaniemy protestu - zapewnia Przemysław Kunysz z Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego. Chociaż miłośnicy przyrody dostrzegają znaczenie energetyki wiatrowej, to uważają, że elektrownie powinny powstawać przede wszystkim poza obszarami chronionymi, takimi jak Natura 2000. Znajdują się tam bowiem narodowe parki krajobrazowe. Sprzeciwu ekologów nie budzą inwestycje na trasie od Przemyśla do Rzeszowa i dalej do Dębicy wzdłuż drogi E4. Sądzą oni, że zagrożeniem m.in. dla wędrownego ptactwa i nietoperzy, nie są pojedyncze elektrownie, ale większa ich liczba. Fakt ten potwierdzają liczne opracowania ornitologiczne z różnych krajów świata. Ekolodzy widzą także niebezpieczeństwa dla krajobrazu, który może ponieść niepowetowane szkody. Stracą na tym szczególnie gminy inwestujące w agroturystykę. (EKA) "Dziennik Polski" 2007-04-02

Autor: wa