Spór o mur
Treść
Był już na Podkarpaciu jeden ważki spór o mur - tak głośny, że osnute wokół niego dzieło hrabiego Fredry weszło do kanonu literatury polskiej. Czy z basztą w Węgierce będzie podobnie? Zamiast Cześnika i Rejenta są tam dwaj wójtowie, Papkina na razie nie widać... Cylindryczna baszta dwunastometrowej średnicy - w trosce o trwałość kruchych murów z kamienia i cegły spojona żelaznymi opaskami - wznosi się w Węgierce koło Pruchnika od XVI stulecia. To ostatnia pozostałość warowni, zbudowanej przez Pieniążków, władających wsią po ożenku jednego z członków tego rodu z panną Pruchnicką, potomkinią założycieli sąsiedniego miasteczka. Istniejącą tam już wtedy jakąś budowlę mieszkalno-obronną nowi właściciele przekształcili w zamek. Prawdopodobnie budowa nigdy nie została zakończona: na pewno powstały dwa skrzydła mieszkalne, basteja (zachowana do dziś) oraz mur kurtynowy; być może czworobok dziedzińca, bronionego przez cztery narożne baszty, zamykało jeszcze jedno skrzydło. Po Pieniążkach Węgierką władali Siemianowscy, Rosnowscy, Morscy, Dzieduszyccy, Szembekowie i Mycielscy - a od końca II wojny światowej należała do skarbu państwa. Zamkowym obszarem zarządzała ostatnio gmina Roźwienica, w skład której wchodziła Węgierka. Taka przynależność nie odpowiadała mieszkańcom części wsi przylegającej granicami do Pruchnika, stolicy sąsiedniej gminy, dawnego miasteczka, od niepamiętnych czasów pełniącego funkcję naturalnego centrum całej okolicy. Ich związki z Roźwienicą były zresztą tylko formalne, natomiast z Pruchnikiem - i naturalne, i liczne: tam mieści się ich parafia, tam dokonują zakupów, tam szukają porady lekarskiej; sieć wodno-kanalizacyjna też łączy ich gospodarstwa z dawnym miasteczkiem. Kilka lat temu obywatele przysiółków Resztówka i Krzyżoki podjęli więc starania o zmianę terytorialnej przynależności. Ich argumenty uznał prezes Rady Ministrów, w konsekwencji czego 1 stycznia 2007 roku 200 hektarów Węgierki (wraz z 17 gospodarstwami zamieszkanymi przez 117 osób) stało się częścią gminy Pruchnik. Podczas finalizowania "transferu" nikt nie przewidział, że baszta wraz z otoczeniem może stać się problemem. A jednak... Choć część wsi z basztą podlega władzy wójta Pruchnika, właścicielem około 1,5-hektarowej resztówki po zamku jest nadal gmina Roźwienica. Której władze bynajmniej nie chcą się pozbywać swego majątku. - Pruchnik chce dostać te grunty za darmo - można usłyszeć od osób zorientowanych w urzędowych sprawach. Oficjalne stanowisko trudno uzyskać pod nieobecność wójta, jedynej - jak twierdzi sekretarz gminy - osoby upoważnionej do przedstawiania go publicznie. A wójt jest na urlopie. - Na przekazanie za darmo zgody nie ma. To część majątku gminy, nie wolno go uszczuplać. Władze są zobowiązane dbać o interesy wszystkich mieszkańców - dodają zachowujący anonimowość informatorzy. Pruchniczanie z kolei nie są skłonni wydawać pieniędzy na coś, co - ich zdaniem - wraz z przeniesieniem części wsi z gminy do gminy powinno stać się ich własnością. Uważają, że doszło do niedopatrzenia urzędowego - dlatego zwrócili się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o decyzję, automatycznie przenoszącą prawa własności do baszty. - Przekazanie gruntów z basztą powinno nastąpić na zasadzie porozumienia stron bądź na podstawie decyzji prezesa Rady Ministrów - twierdzi sekretarz gminy Pruchnik Robert Grządziel. - Porozumienia nie ma, więc wystąpiliśmy o decyzję. Po pierwszym piśmie w ministerstwie zażądano uzupełnień - wypisu z ksiąg, ewidencji; zrobiliśmy to - i czekamy... Pruchniczanie są przekonani, że ich argumenty zostaną uwzględnione - tym bardziej że z zabytkiem wiążą konkretne plany. - Chcemy ten teren zagospodarować - mówi sekretarz Grządziel. - Baszta wystarczająco długo niszczała bez pożytku, najwyższy czas coś z nią zrobić - tym bardziej że to przecież ciekawy i malowniczy zabytek. Oczywiście, w pierwszym rzędzie trzeba ją ratować, także dlatego, że w takim stanie stwarza zagrożenie dla ludzi. Myślimy o czymś dla turystów, może będzie to punkt na ścieżce rowerowej, przebiegającej przez trzy gminy naszego pogórza? Plany nie są skonkretyzowane, bo gmina Pruchnik nie ma prawa własności do tego terenu. Niestety, bez uregulowania spraw własnościowych, czyli bez prawa dysponowania nieruchomościami, nic nie można zrobić - dlatego choć pruchnicki wójt Stanisław Górski zamierzał nawet ogłosić konkurs na opracowanie koncepcji zagospodarowania baszty i jej otoczenia, sprawa została zawieszona. Jaki finał znajdzie spór o mury - trudno przewidzieć. Władze Pruchnika czekają na rozstrzygnięcie w Warszawie, a Roźwienica raczej nieprędko pogodzi się z utratą baszty. Jej wizerunek wciąż zresztą widnieje w nagłówku strony internetowej gminy - na której można czytać taką treść (ortografia oryginalna): "Górzyste w dużej części pokryte lasami tereny w miejscowościach Węgierka i Wola Węgierska tworzą krajobraz o dużych walorach przyrodniczych, turystycznych stanowiących doskonałą bazę do rozwoju gospodarstw agroturystycznych. Warto zwiedzić zabytkowe zespoły dworskie w Cząstkowicach, Roźwienicy, Basztę w Węgierce oraz Kościół parafialny pw. Św. Mikołaja w Rudołowicach (...)". (WALD) Fot. autor "Dziennik Polski" 2007-10-10
Autor: wa