Spór o obrazy Beksińskiego
Treść
Spór o obrazy Zdzisława Beksińskiego, zamordowanego w lutym 2005 roku, między marszandem z Paryża Piotrem Dmochowskim a Muzeum Historycznym w Sanoku, trafił do sądu. Wczoraj przed Sądem Rejonowym w Sanoku rozpoczął się proces. Paryski handlarz sztuką najpierw zaproponował muzeum wymianę dzieł mistrza, a teraz chce kupić dwa obrazy i domaga się, by muzeum, jako spadkobierca obrazów malarza, umowy dotrzymało. Muzeum kategorycznie odmawia i wystąpiło również z pozwem wzajemnym przeciw Piotrowi Dmochowskiemu, domagając się zwrócenia obrazu zapisanego przez Zdzisława Beksińskiego w testamencie Muzeum Historycznemu w Sanoku, a znajdującego się w kolekcji marszanda. Sąd wczoraj nakazał pełnomocnikowi marszanda sprecyzować w pozwie, o jakie dzieła sztuki dokładnie chodzi i wyznaczył nowy termin rozprawy na 12 czerwca. Sąd przesłucha też m.in. Piotra Dmochowskiego. Paryski marszand po śmierci malarza zaproponował muzeum w Sanoku wymianę dzieł Beksińskiego. Za obraz "Postać z czerwoną łzą" (2004 r.) oferował obraz z własnej kolekcji "ON" (1989). Miał też zrezygnować z roszczeń do obrazu "Postać w kolorowej szacie". Kiedy muzeum nie zgodziło się na wymianę dzieł, marszand zwrócił się o sprzedaż dwóch obrazów: "Postać z czerwoną łzą" i "Postać w kolorowej szacie". Muzeum Historyczne w Sanoku propozycję odrzuciło. Po zerwaniu przez Beksińskiego umowy z Dmochowskim artysta w 1994 r. rozliczając się z marszandem, przekazał mu o jeden obraz za dużo. Zamiast 50 dzieł, Dmochowski otrzymał 51. Tym dodatkowym obrazem był sygnowany przez Beksińskiego dużymi literami "ON" namalowany w 1989 roku. Dyrektor sanockiego muzeum Wiesław Banach przypomina, że Beksiński - po ponownym nawiązaniu kontaktów z marszandem - prosił o zwrot obrazu "ON", bo uważał, że jego miejsce jest w muzeum w Sanoku. Marszand miał obraz odesłać, ale tego nie zrobił. Po śmierci Beksińskiego obraz pozostał w kolekcji Dmochowskiego. Marszand być może oddałby dzieło "ON" podczas planowanej pod koniec lutego 2005 roku wizyty u artysty w Warszawie, gdzie miał kupić dwa podobające mu się obrazy. Do spotkania nie doszło, bo 21 lutego 2005 roku malarz został zamordowany w swoim domu. Beksiński w ostatnich trzech latach życia sprzedawał obrazy Dmochowskiemu drogą e-mailową. Negocjowali za pomocą poczty elektronicznej, pisali do siebie listy. Marszand uznał, że prowadzona korespondencja z artystą w sprawie kupna obrazów jest podstawą, by muzeum, jako spadkobierca, umowy dotrzymało. Zdzisław Beksiński cały dorobek i majątek przekazał Muzeum Historycznemu w Sanoku, w swoim rodzinnym mieście. Zgodnie z zapisem testamentowym malarza muzeum stało się jedynym spadkobiercą. Muzeum posiada w swoich zbiorach kilka tysięcy obrazów, reliefów, rzeźb, rysunków, grafik i fotografii. Zgodnie z testamentem obrazy, które chce kupić marszand, oraz dzieło "ON", są własnością muzeum. W odpowiedzi na pozew Dmochowskiego muzeum wystąpiło z powództwem wzajemnym o zwrot obrazu "ON". (BH) "Dziennik Polski" 2007-03-16
Autor: wa