Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sprawa stadionu Stali. Jest kompromis, teraz kolej na radnych

Treść

W poniedziałek w rzeszowskim ratuszu rozegrał się ostatni akt cyklu: Czy miasto przejmie stadion Stali i użyczy go klubowi? Strony doszły do porozumienia i po południu w obecności notariusza podpisano umowy
Zanim jednak wiceprezydent Ryszard Winiarski i prezes Stali Władysław Prygoń spotkali się u notariusza, w ratuszu, w obecności miejskich prawników dyskutowano formę umowy użyczenia stadionu klubowi przez miasto Rzeszów. Stanowisko zarządu klubu, które przedstawili prezes sekcji piłkarskiej Jacek Szczepaniak i prezes klubu Władysław Prygoń różniło się od propozycji miasta. Jednak ostatecznie strony doszły do porozumienia i miasto ma użyczyć stadion w użytkowanie na czas nieokreślony, z dziesięcioletnim okresem wypowiedzenia. - Naszym nadrzędnym celem jest funkcjonowanie i rozwój sportu w Rzeszowie oraz budowa nowego stadionu. Dlatego chcieliśmy by umowa była tak skonstruowana żeby nie było zastrzeżeń natury prawnej, a równocześnie żeby kiedyś gdy zmienią się władze miasta i klubu nie doszło do sytuacji, że klub zostałby na lodzie - mówił prezydent Tadeusz Ferenc. - Myślę, że znaleźmy kompromis. Obie strony powinny być zadowolone - dodał.

Akty przejęcia stadionu przez miasto i przekazania go w użytkowanie Stali Rzeszów podpisano po południu w kancelarii notarialnej.

We wtorek o 15.00 na nadzwyczajnej sesji radni miasta Rzeszowa zadecydują czy miasto wspomoże klub w przystosowywaniu obiektu do wymogów ekstraligi żużlowej. Stosowny projekt uchwały w ostatni piątek prezydent Tadeusz Ferenc przesłał do Biura Rady Miasta.

- Mam nadzieję, że radni dotrzymają słowa, nasze kłopoty nareszcie się skończą i będziemy mogli zabrać się do przygotowań do nowego sezonu - mówi Marta Półtorak, prezes sekcji żużlowej Marmy Polskie Folie Rzeszów.

Przypomnijmy, szefowie wszystkich klubów radnych podczas spotkania z działaczami w klubie zobowiązali się do poparcia działań zmierzających do pomocy miasta w modernizacji stadionu.
mk

"Gazeta Wyborcza" 2006-10-03

Autor: wa