Strajk w Hucie Stalowa Wola 22 VIII - 1 IX 1988 r.
Treść
Wydarzenia z 1988 r. w znacznym stopniu przyspieszyły rozkład systemu komunistycznego w Polsce. Istotną rolę należy przypisać wiosennej i letniej fali strajków. Przyczyniły się one do podjęcia formalnych rozmów pomiędzy opozycją a komunistycznymi władzami PRL, które w efekcie doprowadziły do obrad Okrągłego Stołu. Wśród zakładów, które aktywnie uczestniczyły w robotniczych protestach, znajdowała się Huta Stalowa Wola (HSW). W strajku kwietniowym oprócz postulatów ekonomicznych postawiono żądanie przywrócenia pluralizmu związkowego. HSW była także jednym z nielicznych zakładów, w których zorganizowano akcję strajkową podczas lipcowej wizyty sekretarza KPZR Michaiła Gorbaczowa w Polsce. Ponieważ HSW była specyficznym zakładem, nastawionym między innym na produkcję zbrojeniową, obowiązywał w niej specjalny "status przedsiębiorstwa obronnego". Zakazywał on jakiejkolwiek akcji strajkowej. Osoby decydujące się na jej prowadzenie narażały się na szereg represji. Uczestnicy strajków w hucie wykazywali ogromne zdeterminowanie i odwagę. Wymienione akcje stanowiły jednak wstęp do zasadniczego, jedenastodniowego protestu, który nastąpił w sierpniu 1988 roku. Bezpośrednią przyczyną wzięcia udziału w letniej fali strajków była solidarność ze strajkującymi już robotnikami z zakładów pracy na Górnym Śląsku, w Szczecinie i Gdańsku. O rozpoczęciu strajku w Hucie Stalowa Wola dyskutowano w piątek, 19 sierpnia, na zebraniu grupy roboczej Komitetu Organizacyjnego "Solidarności". Ostateczna decyzja zapadła w szerszym gronie w niedzielę, 21 sierpnia, w domu katechetycznym przy kościele Matki Bożej Królowej Polski. Zdecydowano, że strajk należy zorganizować jak najszybciej. Miał on mieć charakter okupacyjny, a jego celem powinny być legalizacja NSZZ "Solidarność" oraz przywrócenie do pracy zwolnionych kolegów. Pomimo krótkiego czasu poświęconego na przygotowania, zdążono wydrukować ulotki nawołujące do protestu. Akcja strajkowa rozpoczęła się rankiem 22 sierpnia. Element zaskoczenia okazał się zasadniczym atutem. Taktyka organizatorów strajku polegała na zdobyciu w jak najkrótszym czasie kilku przyczółków (wydziałów), następnie umocnieniu i rozszerzeniu protestu. W tym celu w kilku wydziałach zorganizowano przemarsze i wiece. Wobec ograniczonego poparcia i rozproszenia sił akcję strajkową zawężono ostatecznie do Narzędziowni, Wydziału Remontowego i Starej Kuźni (upadła 23 sierpnia). Narzędziowni przypadła szczególna rola, stanowiła ona bowiem "sztab protestu". Na czele komitetu strajkowego stanął Wiesław Wojtas, jego zastępcą został Marek Bąk, a sekretarzem Władysław Liwak. W składzie KS znalazło się jeszcze dwanaście osób. Podjęcie strajku w HSW spotkało się ze społeczną życzliwością. Pomocy udzielali mieszkańcy Stalowej Woli, którzy dostarczali strajkującym pożywienie, koce, ubrania oraz leki. Żywność dowozili także rolnicy z województwa tarnobrzeskiego. Kościół zapewniał wsparcie duchowe i logistyczne. Od pierwszego dnia strajku w kościołach w Stalowej Woli modlono się w intencji protestujących. 23 sierpnia Służba Bezpieczeństwa zanotowała, że ksiądz Edward Frankowski, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Polski, apelował do wiernych, aby wspierali strajkujących. W domu katechetycznym przy kościele Matki Bożej Królowej Polski zorganizowano punkt składania żywności. Działał tam również sztab zarządzany przez Ewę Kubernę, który organizował wsparcie dla uczestników protestu i utrzymywał z nimi stały kontakt. Zaskoczona dyrekcja huty podjęła ścisłą współpracę z MO, SB i prokuraturą. Funkcjonariusze SB oraz milicjanci przebywali na terenie HSW już od pierwszego dnia strajku, dokonując "zabezpieczenia operacyjnego huty", czyli dokumentowania poczynań strajkujących. Porucznik Zbigniew Gancarz - naczelnik Wydziału V SB Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Stalowej Woli, zeznał 29 października 1988 r. w Prokuraturze Rejonowej w Stalowej Woli: "Niemalże co godzinę, a nawet i w krótszych odstępach czasu byłem informowany przez swoich podwładnych, co w danym momencie dzieje się w Hucie". O obecności funkcjonariuszy SB i MO wiedzieli strajkujący, którzy 31 sierpnia wylegitymowali i wyprowadzili poza teren huty czterech z nich. Kolejny wyprowadzany milicjant postrzelił się z własnej broni służbowej. W wyniku odniesionej rany zmarł 1 września. Komunistyczne władze wraz z mediami usiłowały obarczyć winą za jego śmierć uczestników strajków i wspierających ich duchownych. Funkcjonariusze SB podjęli także próbę skompromitowania przywódców strajku. 24 sierpnia na łamach wydanego przez SB "Biuletynu Informacyjnego" zarzucono Wiesławowi Wojtasowi, Stanisławowi Krupce, Ewie Kubernie, "że każda z tych osób chce się jakoś wykazać i zasłużyć u swoich dolarowych mocodawców". Strajkujący zorientowali się jednak, kto jest autorem gazetki. W celu zastraszenia protestujących i podtrzymywania wśród nich obaw o możliwej pacyfikacji wokół huty gromadziło się ZOMO oraz wojsko. Bardzo istotnym momentem strajku był 25 sierpnia, kiedy to protestujący robotnicy ustawili krzyż w pobliżu Narzędziowni. Tego samego dnia do akcji strajkowej przyłączyły się wydziały M2 i M5. 26 sierpnia strajkujący przejęli kontrolę nad bramą nr 3 prowadzącą do huty. Do końca protestu w pobliżu wspomnianej bramy czuwały rodziny uczestników strajku i mieszkańcy Stalowej Woli. Ponieważ 26 sierpnia przypadało święto Matki Bożej Częstochowskiej, ks. Edward Frankowski zdecydował, że konieczne jest odprawienie Mszy św. przed hutą w intencji protestujących. Stanął też na czele procesji, która udała się przed bramę nr 3, gdzie sprawowana była Eucharystia. Uczestniczyło w niej kilka tysięcy wiernych. Po jej zakończeniu ks. Frankowski dokonał poświęcenia krzyża ustawionego przed Narzędziownią. Strajk w HSW zakończono 1 września na prośbę Lecha Wałęsy, który rozpoczął już rozmowy ze stroną rządową. Wałęsa w rozmowie telefonicznej z Wiesławem Wojtasem zaapelował do protestujących robotników huty: "Jesteście wspaniali! Tylko proszę Was na 'Solidarność', na wszystko, przerwijcie strajk". Akcję strajkową zakończono pomimo możliwości i chęci jej kontynuowania, braku gwarancji bezpieczeństwa oraz niespełnienia postulatów. O godzinie 19.00 ponad 4 tys. strajkujących opuściło hutę. Wraz z solidaryzującymi się z nimi mieszkańcami Stalowej Woli udali się do kościoła Matki Bożej Królowej Polski. Ksiądz Edward Frankowski przywitał wszystkich słowami: "Nielegalny proboszcz wita uczestników nielegalnego strajku". Następnie została odprawiona Msza św., w której uczestniczyło ponad 17 tys. osób. Strajk w Hucie Stalowa Wola oprócz znaczenia politycznego odegrał bardzo istotną rolę społeczną. Integrował społeczeństwo całego regionu. Marcin Bukała Autor jest pracownikiem OBEP IPN w Rzeszowie. "Nasz Dziennik" 2008-08-30
Autor: wa