Szef Narodowego Funduszu Zdrowia chce odwołać dyrektora podkarpackiego NFZ
Treść
Ważą się losy dyrektora Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie. Odwołania Barbary Kuźniar-Jabłczyńskiej domaga się prezes NFZ Jacek Paszkiewicz, który zarzucił jej rażące naruszenie dyscypliny finansowej w pierwszym półroczu br. Planom tym stanowczo sprzeciwia się Rada Społeczna Podkarpackiego Oddziału NFZ.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Oddział ma najniższy w kraju algorytm przyznawania pieniędzy na leczenie, co w połączeniu z ciągłym brakiem pieniędzy za ponadlimitowe leczenie pacjentów sprawia, że szpitalom brakuje funduszy na bieżącą działalność. Zaczyna też brakować pieniędzy na leki, a niektóre oddziały ograniczają przyjęcia, grożąc nawet zaprzestaniem działalności. Jakby tego było mało, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz chce odwołania szefowej oddziału Barbary Kuźniar-Jabłczyńskiej, która od roku sprawuje tę funkcję. W piśmie skierowanym do Rady Społecznej Podkarpackiego Oddziału NFZ prezes Paszkiewicz zarzucił Barbarze Kuźniar-Jabłczyńskiej rażące naruszenie dyscypliny finansowej i poprosił radę o zaopiniowanie wniosku o jej odwołanie. W odpowiedzi rada, składająca się z przedstawicieli różnych opcji politycznych, jednogłośnie wyraziła poparcie dla działalności dyrektor Kuźniar-Jabłczyńskiej, tym samym krytycznie odnosząc się do propozycji prezesa Paszkiewicza. Jak powiedział nam Jerzy Wilk, przewodniczący Rady Społecznej Podkarpackiego Oddziału NFZ, nagła decyzja prezesa Paszkiewicza jest niezrozumiała, a zarzuty o naruszenie dyscypliny finansowej - nieprawdziwe. - Z dokumentów rzeszowskiego Oddziału NFZ wynika, że podczas kontraktowania usług medycznych na br. ustalono realizację kontraktów na poziomie 52,8 proc., a w drugim półroczu 47,2 procent. Stało się to zgodnie z obowiązującymi zasadami i na wniosek wszystkich świadczeniodawców. W żaden sposób nie wpływa to negatywnie na zagrożenie dostępności pacjentów do usług medycznych - wyjaśnia Jerzy Wilk.
Zważywszy na okoliczności całej tej sprawy, działania prezesa Paszkiewicza są tym dziwniejsze, że niedawna kontrola przeprowadzona przez centralę NFZ w rzeszowskim oddziale wypadła pozytywnie. - Kontrola dotyczyła kontraktowania usług na ten rok i nie wykazała żadnych uchybień. Ponadto w tym roku dyrektor Kuźniar-Jabłczyńska otrzymała od prezesa Paszkiewicza nagrodę za prawidłowe i rzetelne kontraktowanie usług medycznych na rok 2009 - dodaje zdziwiony przewodniczący. Nie jest w tym odosobniony, bo stanowisko szefa centrali NFZ dziwi także dyrektorów poszczególnych szpitali na Podkarpaciu. - Pani Kuźniar-Jabłczyńska to twardy negocjator. Rozmowy w sprawie kontraktowania usług medycznych na ten rok były trudne, ale konkretne, nikt nie powinien mieć pretensji. Przeciwnie, decyzja dyrektor była słuszna i od takiego właśnie podziału uzależnialiśmy podpisanie kontraktów na rok bieżący. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje - uważa dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie Janusz Solarz.
Dla szefów szpitali, jak i dla pacjentów niezrozumiały jest także niekorzystny algorytm, który dyskryminuje biedniejsze regiony, a preferuje większe, bogatsze i dysponujące ośrodkami klinicznymi. W 2008 r. podkarpacki NFZ otrzymał na jednego ubezpieczonego 1170 zł, a mazowiecki 1594 zł, teraz jest niewiele lepiej. - Obowiązujący dziś algorytm jest nielogiczny, krzywdzący i powinien być odsunięty. Zarówno my, jak i dyrektor Kuźniar-Jabłczyńska walczyliśmy o zmianę tego algorytmu, co także mogło być źle odbierane w Centrali NFZ - zastanawia się przewodniczący Wilk.
Informacjami o próbie odwołania ze stanowiska zaskoczona jest sama Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, która nie ukrywa, że powodem nerwowości może być atmosfera wokół Podkarpacia i to, że władze regionu, a także NFZ głośno wyrażają się o niesprawiedliwym podziale środków na ochronę zdrowia i w sposób zdecydowany artykułują swoje niezadowolenie z tego tytułu. - Utarło się powiedzenie, że NFZ to wróg. Tymczasem przez ostatni rok starałam się odrzucić atmosferę wzajemnego zwalczania i stworzyć warunki normalnej pracy. W końcu Fundusz, jak i świadczeniodawcy - wszyscy działamy na rzecz pacjentów i powinniśmy wspólnie rozwiązywać konflikty, zwłaszcza finansowe, i tak to robimy. Co wcale nie oznacza, że nie zdarzają się różnice zdań - uważa Kuźniar-Jabłczyńska. Według niej, konieczna jest zmiana algorytmu, który jest niekorzystny dla Podkarpacia. Jak zapowiada, dopóki będzie dyrektorem oddziału, będzie o to zabiegać. Na razie sprawy odwołania szefowej NFZ w Rzeszowie nie komentuje centrala Funduszu. - Prezes Paszkiewicz w swych decyzjach jest suwerenny i zgodnie z przysługującymi mu uprawnieniami może powołać bądź odwołać dyrektora po wcześniejszym zasięgnięciu opinii - powiedział nam Andrzej Troszyński z Biura Prasowego NFZ.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-07-30
Autor: wa