Szpital bez pralni i działu higieny
Treść
Nawet 300 osób może stracić pracę w związku z programem restrukturyzacji w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu. Już odeszło 100 pracowników spośród 1400-osobowej załogi.
Zdaniem dyrekcji szpitala, jedynym ratunkiem dla zadłużonej placówki jest "odciążenie kadrowe", co w praktyce oznacza przeniesienie do zewnętrznych firm bądź zwolnienie ponad 250 osób. Plan zakłada wydzielenie ze struktur szpitala i wynajęcie firmom zewnętrznym lub całkowitą likwidację m.in. kuchni, pralni, działu higieny. Z kolei oddział nefrologii oraz stację dializ przejmuje zewnętrzna firma, która nie jest zainteresowana szpitalnym transportem, a to oznacza, że zwolnienia dotkną także kilkunastu kierowców szpitalnych karetek, którzy dotychczas dowozili chorych na dializy.
Ze wstępnych wyliczeń władz szpitala wynika, że po wyprowadzeniu usług poza szpital koszty utrzymania placówki zmniejszą się o 20 procent. Plan restrukturyzacyjny podważają przemyscy związkowcy. Zdaniem Andrzeja Buczka, przewodniczącego Zarządu Regionu "Ziemia Przemyska" NSZZ "Solidarność", jest on mało rzetelny zarówno w analizach, jak i wyliczeniach. - Plan jest niespójny, mało logiczny i - naszym zdaniem - nie przyniesie zamierzonych oszczędności. Dyrekcja nie przedstawiła kosztów usług, nie wiadomo też, jakie i czy na pewno mniejsze byłyby koszty działalności prowadzonej przez firmy zewnętrzne - uważa Buczek. Z kolei dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu Janusz Hamryszczak przekonuje, że nie ma innego wyjścia. Uważa, że trudna sytuacja to m.in. konsekwencja podwyżek płac dla pracowników, które miesięcznie kosztują szpital blisko 6 mln zł i pochłaniają większość jego przychodów. Dalsze zadłużanie i tak już mocno obciążonej zaległościami finansowymi placówki grozi jej zamknięciem.
MaK
"Nasz Dziennik" 2009-02-05
Autor: wa