Szpital w opałach
Treść
Szpital Wojewódzki w Przemyślu ma spore problemy. Wprawdzie zakończył się tam strajk lekarzy, ale okupiony 1850-złotowymi podwyżkami płac. Placówka zadłużona jest na 55 milionów złotych. Strajkujący lekarze nie wypełniali dokumentacji medycznej co w efekcie doprowadziło do utraty płynności finansowej, bo NFZ nie przykazywał pieniędzy. Skutki ekonomiczne strajku są bardzo poważne - to strata ponad 4 milionów złotych. W miniony poniedziałek Adam Balicki, dyrektor przemyskiego szpitala, wręczył lekarzom aneksy do umów o pracę, zgodnie z którymi medycy od 1 października otrzymają 1850 zł podwyżki. Oznacza to, że do końca roku szpital musi znaleźć dodatkowe 1,7 miliona złotych. To kwota niemała, zważywszy na fakt, że placówka ta ma już ok. 55 milionów długu. Jak podkreślają przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, dyrektor nie wskazał źródeł finansowania podwyżek. Co więcej, kwota ta tylko częściowo satysfakcjonuje lekarzy. Zobowiązali się oni do powrotu do pracy do końca roku, ale już zapowiadają że od 1 stycznia chcą wynegocjować kolejne podwyżki - dwie "średnie krajowe" dla lekarzy bez specjalizacji, a trzy dla tych z drugim stopniem specjalizacji. - W ocenie zarządu województwa podkarpackiego ani w chwili obecnej, ani w najbliższej przyszłości sytuacja Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu nie daje podstaw do podjęcia przez dyrektora szpitala kolejnych zobowiązań finansowych jakimi są podwyżki dla lekarzy. Decyzję tę dyrektor Adam Balicki podjął samodzielnie, wbrew negatywnej opinii wyrażonej w tej sprawie przez departament ochrony zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. W opinii zarządu, decyzja o przyznaniu lekarzom tak wysokich podwyżek w tak skomplikowanej sytuacji ekonomicznej tegoż szpitala jest nieuzasadniona, zarówno z punktu widzenia ekonomicznego, merytorycznego, jak i interesu społecznego. Decyzja ta nie uzyskała i nie uzyska akceptacji zarządu - stanowczo stwierdził wczoraj marszałek Zygmunt Cholewiński. Jak podkreśla, w momencie gdy lekarze rozpoczynali strajk, podkreślali, że ta forma ma doprowadzić do zmian systemowych, to od rządu oczekiwano konkretnych działań. Teraz konflikt przenoszony jest na szczebel regionalny. - Minister Religa stwierdził, że nie będzie rozmów z lekarzami, bo nie zabezpieczono w budżecie środków na podwyżki dla lekarzy, więc teraz rozmowy prowadzone są na niższych szczeblach. Nie ma zakazu takich negocjacji, ale trzeba apelować do rozsądku i etyki lekarzy. Najważniejsze jest aby nie szkodzić pacjentom, natomiast jeśli sytuacja się nie zmieni może dojść do sytuacji, że mieszkańcy Podkarpacia będą leczeni w innych województwach - mówi wicemarszałek Kazimierz Ziobro. - Dlatego podziękowania należą się tym lekarzom, którzy nie strajkują - dodaje. Sytuacja w przemyskim szpitalu nie jest łatwa. Obecnie dyrektor ma miesiąc na przedstawienie planów restrukturyzacji tej placówki, bo jak dotąd takie programy jej nie objęły. Szpital zatrudnia - w przeliczaniu na pełne etaty - 1521,76 pracowników, co oznacza, że na jedno łóżko przypada statystycznie 2,2 pracownika. W innych podkarpackich placówkach dane te są znacznie niższe. Co więcej, podwyżki w Przemyślu objęły tylko lekarzy, a wiadomo, że więcej pieniędzy chcą też inne grupy zawodowe. Jak podkreślają przedstawiciele władz województwa, decyzja co do losu tej placówki zostanie podjęta za miesiąc, po przedstawieniu i analizie programu gruntownej restrukturyzacji. Zadanie nie będzie łatwe, bo dług szpitala wynosi 55 milionów, co dla porównania stanowi ok. 12 procent rocznego budżetu całego województwa podkarpackiego... Tekst i fot. (EWAF) "Dziennik Polski" 2007-08-09
Autor: wa