Szpitale będą skarżyć NFZ
Treść
Już kilkanaście podkarpackich szpitali przygotowuje sądowe pozwy przeciwko NFZ. W ten sposób chcą odzyskać pieniądze za ponadlimitowe świadczenia medyczne ratujące życie i zdrowie wykonane w ubiegłym roku, za które Fundusz nie zapłacił.
Na początku sierpnia centrala NFZ podzieliła między poszczególne oddziały wojewódzkie Funduszu łącznie 1 mld 151 mln złotych. Te pieniądze miały być wydane m.in. na zakup dodatkowych świadczeń w 2009 roku. Ze względu na niekorzystny algorytm podziału środków Podkarpacie otrzymało niewiele, zaledwie 94,6 mln zł, podczas gdy oddział śląski dostał 138,2 mln zł, a mazowiecki - 142,4 mln złotych.
Z kwoty 94,6 mln zł oddział NFZ w Rzeszowie przeznaczył tylko 46 mln zł na zapłacenie za świadczenia w szpitalach, 23 mln zł zostanie wydane na podstawową opiekę zdrowotną, a na refundację leków - 17 mln złotych. W ocenie dyrektorów szpitali, 46 mln zł to za mało, by zrekompensować koszty działalności medycznej placówek w tym półroczu. Tym bardziej że wkrótce dojdą jeszcze koszty ogrzewania.
To jednak nie jedyny przedmiot konfliktu na linii NFZ - szpitale. Spór dotyczy bowiem ponad 60 mln zł niezapłaconych przez Fundusz za leczenie, zabiegi ratujące życie i zdrowie wykonane ponad kontrakty w 2008 roku. Szpitale, które często balansują na granicy bankructwa, skierowały wezwania do zapłaty w trybie ugody przedsądowej, ale bez rezultatu.
Podkarpacki oddział NFZ tłumaczy, że za nadwykonania w 2008 roku nie zapłaci, bo ich po prostu nie ma. To z kolei zmusza szpitale do składania pozwów do sądu. Ich zdaniem, to wprawdzie długa, ale jedyna droga do odzyskania pieniędzy. Wniosek taki złożył Szpital Wojewódzki w Przemyślu, któremu NFZ zalega 12 mln złotych. - Wyczerpaliśmy wszystkie możliwości polubownego załatwienia sporu. Teraz pozostaje tylko droga sądowa - wyjaśnia Janusz Hamryszczak, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu, który w ubiegłym roku udzielił pomocy ponad 40 tys. pacjentów.
Podobnego zdania są inni szefowie placówek medycznych na Podkarpaciu. - To niewiarygodne, żeby szpitale musiały się upominać o pieniądze za wykonane świadczenia. Przecież tu nie chodzi o błahe sprawy, ale o życie i zdrowie ludzkie, którego nie można przeliczać na pieniądze - mówi zaniepokojony dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie Mariusz Kocój. Jego zdaniem, czas najwyższy, by społeczeństwo dowiedziało się, jak wygląda polityka finansowania świadczeń zdrowotnych.
Również personel szpitalny jest zbulwersowany takim traktowaniem placówek medycznych, a w konsekwencji życia ludzkiego przez NFZ. Dlatego związki zawodowe popierają dyrekcje szpitali w dążeniu do odzyskania należności. - Leczenie pacjentów w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia gwarantuje Polakom Konstytucja. Zatem NFZ, ignorując wezwania o zapłatę za wykonane świadczenia medyczne, łamie Konstytucję. Nie może być tak, że szpitale, ponosząc koszty, się zadłużają i - ledwo wiążąc koniec z końcem - balansują na granicy, a NFZ bezradnie rozkłada ręce, tłumacząc, że nie ma środków - powiedziała nam Zofia Ożga, przewodnicząca "Solidarności" w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-08-29
Autor: wa