W hucie szkła w Krośnie może dojść do strajku
Treść
Zarząd Krośnieńskich Hut Szkła nie ugiął się pod naciskiem związków zawodowych i nie zrezygnował z planów zwolnień grupowych co najmniej 1,2 tysiąca osób. To największa skala zwolnień w historii miasta i regionu. Oznacza stan podwyższonego napięcia w KHS, gdzie załoga weszła w spór zbiorowy z zarządem spółki i przygotowuje się do referendum strajkowego. W najbliższym czasie hutę czeka fala protestów, a w ostateczności strajk. Zamiast oczekiwanej rezygnacji z planów redukcji etatów hutnicy otrzymali od zarządu projekt regulaminu zwolnień, który nie przewiduje żadnych dodatkowych odpraw poza gwarantowanymi w kodeksie pracy. To oznacza, że pracownik z dziesięcioletnim stażem w przypadku zwolnienia otrzyma tylko trzymiesięczną odprawę. - Takiej formy postępowania pracodawcy z pewnością nie można zaakceptować - uważa Tadeusz Majchrowicz, przewodniczący Zarządu Regionu "Podkarpacie" NSZZ Solidarność. Wobec braku ustępstw załoga weszła w spór zbiorowy z zarządem spółki. - W najbliższych dniach przeprowadzimy akcję informującą o zamierzeniach i celu protestu, a zakład zostanie oflagowany. Nie wykluczamy też przeprowadzenia manifestacji na ulicach Krosna. Niepokojący jest również fakt, że ze strony zarządu pojawiają się próby zastraszania pracowników, którzy nagłośnili sprawę zwolnień w mediach. Widocznie zarządowi zależy na tym, by nikt nic nie wiedział, by sprawę załatwić cicho, bez rozgłosu, ale załoga na to nie pójdzie - zapewnia Majchrowicz. O katastrofalnej sytuacji, jaka może pojawić się w związku ze zwolnieniami tak potężnej armii ludzi w Krośnie, rozmawiali też parlamentarzyści, przedstawiciele lokalnego samorządu, wojewódzkiego i powiatowego urzędu pracy oraz związkowcy. W opinii związków zawodowych, sytuacja w KHS to także wynik zalewania polskiego rynku tanimi, niskiej jakości wyrobami z Chin, z czym trudno dziś konkurować. Ich zdaniem, brak odpowiedniej ochrony rodzimych producentów przed "chińskim potopem" zabija polską przedsiębiorczość. W ocenie senatora Stanisława Piotrowicza, taka sytuacja może się źle skończyć nie tylko dla zakładu w Krośnie. - Można zrozumieć otwartość i przypływ kapitału w ramach państw Unii Europejskiej, ale nie można zrozumieć, dlaczego Wspólnota nie broni własnych towarów i własnego interesu ekonomicznego. Tym bardziej że są instrumenty, by temu zapobiec - uważa senator PiS. I zapowiada, że w parlamencie RP podejmie starania dotyczące zmiany prawa celnego. Według działaczy "Solidarności", zwolnienia w KHS mogą być początkiem końca jednego z największych pracodawców na Podkarpaciu. Dlatego zaapelowali do parlamentarzystów o pomoc w rozwiązaniu trudnej sytuacji zakładu, która wypływa także ze złego prawa pracy. - Na obecną chwilę krośnieński rynek pracy nie jest w stanie wchłonąć tak ogromnej liczby osób przewidzianych do zwolnienia w KHS - uważa Regina Chrzanowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Krośnie. Żadnych możliwości i środków wsparcia dla zwalnianych z KHS, poza pomocą socjalną, nie ma też krośnieńskie starostwo ani władze miasta. W tej sytuacji w Krośnie szykuje się prawdziwy dramat na rynku pracy. Związki zawodowe zapowiadają, że zrobią wszystko, by zminimalizować skalę zwolnień. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-04-17
Autor: wa