Wielkanoc pod wodą
Treść
Kilkadziesiąt podtopionych gospodarstw, zalane i rozmyte drogi, uszkodzone mosty i przepusty, zerwane kładki, zalane pola uprawne - to wstępny bilans nawałnicy, jaka w poranek wielkanocny nawiedziła kilka powiatów województwa podkarpackiego. Z zalanych domów ewakuowano kilkanaście rodzin. Ze wstępnych ustaleń wynika, że straty liczone w milionach złotych będą dużo wyższe niż podczas powodzi w 2004 i 2006 roku.
Zamiast usiąść do wielkanocnego śniadania, ludzie usiłowali uratować dobytek swój i sąsiadów. Po gradzie wielkości orzecha włoskiego i rzęsistym deszczu, jaki spadł w sobotę oraz z soboty na niedzielę w powiatach: sanockim, przemyskim i przeworskim, woda zaczęła spływać z gór, a na co dzień spokojne rzeczki i potoki zmieniły się w rwące rzeki, pokazując swoją niszczycielską siłę. Stało się to tak nagle, że ludzie, którzy, niczego nie przeczuwając, udali się na Mszę św. rezurekcyjną, po powrocie z kościoła nie mogli dotrzeć do swoich zalanych domów.
W ocenie meteorologów, podczas nawałnicy w powiecie przemyskim, w gminie Bircza, spadło ponad 65 litrów wody na metr kwadratowy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że podtopionych zostało tam 51 budynków mieszkalnych i gospodarczych, hala sportowa, piekarnia, oczyszczalnia ścieków. Woda zerwała też kilka mostów i kładek. W gminie Fredropol podtopionych zostało 26 budynków, a w miejscowościach Darowice i Leszczawka z zalanych domów ewakuowano kilkanaście rodzin oraz żywy inwentarz. Do podtopień doszło także w powiatach przeworskim i sanockim, gdzie konieczne było pompowanie wody z zalanych budynków.
Wczoraj woda wróciła do swoich koryt, a strażacy wciąż mieli pełne ręce roboty. Andrzej Atamańczuk z Urzędu Gminy w Birczy zaznaczył, że strażakom w większości udało się już wypompować wodę z podtopionych gospodarstw. - Woda z piwnic i domów została wypompowana. W przypadku zagrożenia ze strony wód gruntowych, które w najbliższym czasie może się jeszcze pojawić, prace będą kontynuowane - powiedział.
Ewakuowani mieszkańcy powrócili już do domów. W Urzędzie Gminy w Birczy zebrał się sztab kryzysowy, m.in. z udziałem przedstawicieli wojewody i wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Dzisiaj w poszczególnych gospodarstwach rozpoczną się prace związane z pompowaniem i dezynfekcją zalanych studni oraz dokładnym szacowaniem strat. Chodzi o to, aby nie dopuścić do wybuchu epidemii.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-04-14
Autor: wa