Wszystko zmienił telefon Putina?
Treść
Na notatce sporządzonej 13 stycznia przez Agnieszkę Wielowieyską,  dyrektora Departamentu Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezesa Rady  Ministrów, dotyczącej potwierdzenia faktu obecności Donalda Tuska 10  kwietnia w Katyniu widnieje pieczęć i podpis ministra Tomasza  Arabskiego: zaakceptowane.
Z dokumentów dotyczących  organizacji uroczystości rocznicowych w Katyniu wynika, że 11 grudnia  2009 r. Mariusz Handzlik (zginął w katastrofie), minister w Kancelarii  Prezydenta RP, po spotkaniu z ambasadorem Rosji Władimirem Grininem,  które odbyło się 8 grudnia 2009 r., poruszał temat ewentualnego udziału  prezydenta RP w uroczystościach rocznicowych w Katyniu. W swojej notatce  minister Handzlik przestrzegał przed możliwością "rozgrywania" przez  Rosję udziału najwyższych władz państwowych RP w zbliżających się  uroczystościach. Chodziło nie tylko o obchody w Katyniu, ale także w  Auschwitz czy te związane z zakończeniem II wojny światowej. Minister  wskazywał wówczas, że należałoby wcześniej ustalić rangę przedstawicieli  Polski mających brać udział w obchodach oraz ich dokładny plan. Notatka  miała trafić m.in. do szefów sejmowej i senackiej Komisji Spraw  Zagranicznych (Andrzej Halicki i Leon Kieres), do szefa Kancelarii  Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i ministra spraw zagranicznych  Radosława Sikorskiego. 
Przygotowania do obchodów na dobre ruszyły  11 stycznia tego roku.  Wówczas w siedzibie Rady Ochrony Pamięci Walk i  Męczeństwa odbyło się spotkanie instytucji zaangażowanych w  przygotowanie obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Obecni byli  przedstawiciele Komendy Głównej Policji, Biura Ochrony Rządu,  Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i  Administracji, Ministerstwa Obrony Narodowej, m.st. Warszawy, Wojska  Polskiego, duchowieństwa i Federacji Rodzin Katyńskich. Wówczas Andrzej  Przewoźnik (zginął w katastrofie), który z ramienia rządu odpowiadał za  przygotowanie obchodów, wskazywał na potrzebę organizacji jednej  uroczystości. Planowano, że centralne uroczystości w Warszawie odbędą  się 13 kwietnia, a w Katyniu 11 kwietnia. Na spotkaniu przedstawiciel  Federacji Rodzin Katyńskich poprosił o pilne podjęcie ostatecznej  decyzji, z uwagi na konieczność ustalenia dat lokalnych uroczystości. W  tym samym dniu odbyło się także spotkanie w Ministerstwie Kultury i  Dziedzictwa Narodowego z udziałem wiceministra Tomasza Merty (zginął w  katastrofie) z Andrzejem Przewoźnikiem i Andrzejem Kremerem, wiceszefem  MSZ (zginął w katastrofie), oraz Agnieszką Wielowieyską, dyrektorem  Departamentu Spraw Zagranicznych KPRM, na którym wskazano na potrzebę  zapewnienia transportu ok. 400 osobom i sugerowano, iż najlepszym  wyjściem byłaby droga kolejowa. Logistyczne wsparcie temu  przedsięwzięciu miały zapewnić Ministerstwo Infrastruktury oraz MON.  Ustalono też, że wyjazd do Katynia nie będzie możliwy 12 i 13 kwietnia z  uwagi na zagraniczny wyjazd szefa rządu. Przebieg spotkania  zrelacjonowała Wielowieyska. Sporządziła ona stosowną notatkę, na której  widniała prośba o pilne podjęcie decyzji przez prezesa Rady Ministrów w  sprawie udziału w uroczystościach w Katyniu i zgody na potwierdzenie  daty 10 kwietnia. Na piśmie znalazł się odręczny dopisek o przekazanej w  formie telefonicznej zgodzie wyrażonej przez ministra Arabskiego co do  daty i udziału premiera w uroczystościach. Na dokumencie znalazł się też  dopisek z informacją o akceptacji daty 10 kwietnia 2010 r.,  potwierdzony pieczęcią z parafką ministra Tomasza Arabskiego.
Kilka  dni później, 27 stycznia 2010 roku, Kancelaria Prezydenta RP Lecha  Kaczyńskiego pisemnie poinformowała stronę rządową o woli uczestnictwa  głowy państwa w uroczystościach w Katyniu. Według relacji ówczesnego  prezydenckiego ministra Jacka Sasina, od tego czasu niemal przez miesiąc  nie prowadzono żadnej korespondencji z Kancelarią Prezydenta RP na  temat obchodów, za to pojawiły się naciski, by prezydent RP zrezygnował z  wyjazdu. 
Tymczasem jak wynika z relacji Beaty Lamparskiej, zastępcy  dyrektora Departamentu Spraw Zagranicznych w kancelarii premiera, już 3  lutego Władimir Putin w rozmowie telefonicznej zaprosił premiera Tuska  do wspólnego uczestnictwa w uroczystościach w Katyniu. Także Dariusz  Górczyński, wtedy naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej w  Departamencie Wschodnim MSZ, przyznał, że po tej rozmowie to Tomasz  Arabski uzgodnił z szefem kancelarii Putina, iż rosyjski premier  przyjedzie do Katynia 7 kwietnia.
Przygotowania do obchodów trwały.  18-19 lutego Andrzej Przewoźnik spotkał się w Katyniu z  przedstawicielami strony rosyjskiej. Jak relacjonował Michał Greczyło z  polskiej ambasady w Moskwie, Przewoźnik przedstawił Rosjanom dwa  warianty wizyt premiera i prezydenta, a Rosjanie obstawali przy  scenariuszu osobnych obchodów.
Pod koniec lutego w kraju ucichły  sprzeciwy wobec wyjazdu Lecha Kaczyńskiego do Katynia, a Kancelaria  Prezydenta otrzymała pismo od Andrzeja Kremera, w którym proszono o  ostateczne potwierdzenie decyzji prezydenta RP. Z relacji Sasina  wynikało, że potwierdzenie nastąpiło tego samego dnia, a w Kancelarii  Prezydenta RP panowało przeświadczenie, iż będzie to wyjazd wspólny - z  premierem. Sasin przyznawał, że w rozmowach z Kremerem był podnoszony  scenariusz osobnych wizyt, ale Kancelaria Prezydenta RP nigdy nie była  pytana o zdanie w tej sprawie. - Pan prezydent Kaczyński uważał, że  wspólna wizyta polskich przywódców w Katyniu zamanifestuje wobec Rosjan  determinację polskiego społeczeństwa i jego władz w dążeniu do pełnego  wyświetlenia prawdy o zbrodni katyńskiej i ułożenia polsko-rosyjskich  stosunków w oparciu o prawdę i równouprawnienie oraz poszanowanie  oczekiwań obu stron - mówił Sasin w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jak  dodał, na początku marca br. prezydent RP z mediów dowiedział się o  tym, że w Katyniu odbędą się dwie oddzielne uroczystości - 7 i 10  kwietnia. Taką decyzję tłumaczył w mediach już po katastrofie Paweł  Graś, rzecznik rządu, który stwierdził, że ta kwestia nie budziła nigdy w  Kancelarii Prezydenta RP kontrowersji i nikt nie protestował przeciwko  przyjętemu rozwiązaniu.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-11-05
Autor: jc