Żołnierze już w domu
Treść
Mieszkańcy Rzeszowa mogli oglądać broń, mundury i sprzęt, który był używany przez żołnierzy w Iraku
Żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, którzy pełnili misję stabilizacyjną w Iraku, powrócili do domu. W minioną sobotę zostali oficjalnie przywitani w Rzeszowie. Nikt nie krył radości - V zmiana była pierwszą, w czasie której nie zginął żaden Polak.
Uroczystości rozpoczęła msza koncelebrowana w rzeszowskiej katedrze. Natomiast w hali na Podpromiu zorganizowano część artystyczną i kilkugodzinne spotkanie z mieszkańcami. Wystąpił Centralny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego. Zorganizowano także wystawę sprzętu, z którego żołnierze korzystali w Iraku. Była to szczególna atrakcja dla dzieci, które mogły po raz pierwszy usiąść choć na chwilę za kierownicą wojskowych samochodów czy na dostosowanych do pustynnych warunków quadach. Podziwiać można było umundurowanie, broń i profesjonalny sprzęt, który wraz z V Kontyngentem powrócił do Polski. W hali otwarto także wystawę zdjęć z misji. Były to zarówno zdjęcia z oficjalnych uroczystości, jak i te obrazujące codzienne życie żołnierzy. Fotografie odzwierciedlały Irak, tamtejszych mieszkańców, bazę wojskową - wszystko to, co przez pół roku było dla podhalańczyków dniem codziennym.
W powitaniu żołnierzy wzięli udział m.in. wojewoda Ewa Draus, marszałek Leszek Deptuła, prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, a przede wszystkim rodziny żołnierzy, ich przyjaciele, znajomi i licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta. - Dziękuję wam, moi przyjaciele podhalańczycy - mówił podczas uroczystości składający meldunek o zakończeniu misji generał Mirosław Rozmus, dowódca Brygadowej Grupy Bojowej w Iraku. - Kiedy wyjeżdżaliśmy, mówiliście mi "panie generale, poradzimy sobie, wypełnimy naszą misję". I wypełniliście ją - podkreślił.
Żołnierze nie kryli radości, wraz z bliskimi cieszyli się z powrotu i z tego, że ich misja przebiegła dobrze. Była to pierwsze polska zmiana, w czasie której w Iraku nie zginął żaden Polak. Jak podkreślali, nie było łatwo, ale swoją misję starali się wypełniać jak najlepiej. Udało im się to w pełni. Teraz chcą odpocząć od broni i ciągłego napięcia, cieszyć się obecnością najbliższych. (EWAF)
żródło: "Dziennik Polski" 2005-02-13
Autor: mj